Newsy

Bilans pandemii nie jest korzystny dla jakości powietrza. Największym problemem wciąż jest wysoka emisja z domowych pieców

2021-06-07  |  06:25

W ubiegłym roku WHO umieściła 36 polskich miast na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych w UE, a według szwajcarskiej firmy IQAir śląskie Orzesze znalazło się na szczycie rankingu miast z najbardziej przekroczonymi normami pyłów PM2,5. Lockdown i ograniczenie mobilności nie zmieniły wiele w tej kwestii. – W Polsce głównym źródłem smogu jest nadal sposób ogrzewania budynków. Jeśli porównamy wyniki z tego i ubiegłego roku, nie było drastycznych różnic w odczytach z naszych czujników – mówi Agata Kańtoch-Kucab z firmy Syngeos, która prowadzi sieć stacji pomiaru jakości powietrza w całym kraju.

– Odpowiedź na pytanie, czy lockdown wpłynął na jakość powietrza, nie jest jednoznaczna. Z jednej strony mniejsza mobilność spowodowała, że ruch samochodowy nie generował tylu spalin. Ograniczenie działania przemysłu również miało pozytywny wpływ na jakość powietrza, co było widać szczególnie w skali globalnej, kiedy Chiny czy Indie zamknęły się na początku lockdownu. Nagle można było zobaczyć na horyzoncie niewidziane od dziesięcioleci Himalaje – przypomina w rozmowie z agencją Newseria Biznes Agata Kańtoch-Kucab.

Działalność przemysłu tylko w niewielkim stopniu przekłada się na zanieczyszczenie powietrza szkodliwymi pyłami PM10 i PM2,5. Jak podkreśla ekspertka Syngeos, jest to ok. 8-proc. udział. Podobnie wygląda także udział transportu, który w centrach miast powoduje ok. 10–15 proc. smogu, a poza miastami odsetek ten jest znacząco niższy. Zmniejszona mobilność i spowolnienie działalności fabryk miały więc przełożenie na jakość powietrza, ale niewielkie, ponieważ zanieczyszczenia to przede wszystkim „zasługa” ogrzewania budynków.

– Jeżeli ludzie podczas lockdownu pracowali w domach i je ogrzewali z wykorzystaniem przestarzałych źródeł energii, to lockdown nie wpłynął pozytywnie na jakość powietrza. Analizując dane z tego i ubiegłego roku, nie zauważyliśmy, żeby piki poziomu zanieczyszczenia były diametralnie inne – informuje ekspertka. – Jedyna różnica polega na tym, że mieszkańcy raczej utrzymywali stałą temperaturę w domach, a nie rozpalali w piecu po powrocie z pracy, a ten proces rozpalania powoduje zwykle największy wyrzut zanieczyszczeń.

Utrzymywanie się w powietrzu wysokiego stężenia szkodliwych pyłów jest w dobie pandemii szczególnie groźne dla zdrowia.

– Wielu ekspertów z zakresu medycyny wskazuje, że smog prawdopodobnie przyczynia się do łatwiejszego zachorowania na koronawirusa. Osoby, które przebywają w środowisku smogowym, mają większe predyspozycje, żeby zachorować na choroby układu krążenia, układu nerwowego i przede wszystkim oddechowego, który w dobie pandemii ma kluczowe znaczenie. Jeżeli organizm jest osłabiony i ma choroby współtowarzyszące, przebieg COVID-19 automatycznie staje się cięższy – podkreśla Agata Kańtoch-Kucab.

Już z analiz sprzed pandemii Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że z powodu smogu co roku w naszym kraju umiera przedwcześnie ok. 47 tys. osób. Na całym świecie liczba ofiar sięga 3,7 mln rocznie.

Z przytaczanych przez Syngeos analiz kardiologów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca wynika, że w dniach alarmu smogowego w Katowicach liczba zgonów wzrasta o 6 pkt proc. Zmarłych z powodu chorób serca i naczyń w tym samym okresie jest więcej o 8 pkt proc., a liczba pacjentów z zawałem serca rośnie o 12 pkt proc. Jeszcze większe przyrosty obserwowane są w liczbie chorych z udarem mózgu (o 16 pkt proc.). Znacznie więcej osób zgłasza się także do poradni rodzinnych. Więcej osób umiera także w ciągu kolejnych kilkunastu dni po ogłoszeniu alarmu.

Firma Syngeos prowadzi system pomiaru jakości powietrza w całym kraju oparty na analizie danych z setek stacji pomiarowych. Udostępniane są informacje o stężeniu w powietrzu poszczególnych pierwiastków tworzących smog oraz innych substancji niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, m.in.: tlenku węgla, dwutlenku azotu czy benzenu.

– Analizowanie danych, które przekazujemy za pomocą systemu, może wpływać na zdrowie mieszkańców. W dni o podwyższonym poziomie smogu możemy zaproponować wykorzystanie pewnych środków zaradczych. Jeżeli okazuje się, że stężenie pyłów jest wysokie, to możemy poczekać z przewietrzeniem mieszkania, zrezygnować ze spaceru, szczególnie z dziećmi. Możemy zaproponować seniorom zrobienie zakupów, żeby nie narażać ich na bezpośredni kontakt z tym wysokim stężeniem – wymienia Agata Kańtoch-Kucab.

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

Transport

Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

Transport

Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.