Newsy

Kolejna lista leków refundowanych nie obejmie innowacyjnych leków na cukrzycę, mimo apeli lekarzy i pacjentów

2014-04-29  |  06:40
Mówi:prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak
Funkcja:prezes
Firma:Polskie Towarzystwo Diabetologiczne
  • MP4
  • W Polsce na cukrzycę cierpi ok. 3,5 mln osób, z czego co roku umiera 30 tys. U wielu chorych, którzy mają wysokie wahania cukrów, występują powikłania, które prowadzą do niepełnosprawności. Przełomem w leczeniu diabetologicznym są leki inkretynowe, stosowane od lat w USA czy Europie. Są one dostępne również w Polsce, ale są pełnopłatne – a miesięczna kuracja kosztuje 200-600 zł. Lekarze i chorzy apelują o ich refundację dla najbardziej potrzebujących.

    Wszystkie leki inkretynowe są obecne w polskich aptekach, ale koszt ich zakupu to od 200 do 600 złotych na miesiąc. Naprawdę niewielki odsetek pacjentów stać na to, aby z nich korzystać – mówi prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.

    Pomogłaby refundacja z budżetu państwa, ale apele środowiska lekarskiego i chorych nie przynoszą rezultatów. 1 maja zacznie obowiązywać nowa lista leków refundowanych, na której nie będzie leków inkretynowych.

    Innowacyjne farmaceutyki mają nieco odmienny mechanizm działania od insuliny, przez co zapobiegają takim efektom ubocznym, jak hipoglikemia, czyli nadmierny spadek cukru we krwi w efekcie np. przedawkowania doustnych leków przeciwcukrzycowych czy insuliny. Skutkiem hipoglikemii mogą być drgawki, utrata przytomności, udar czy zaburzenia naczyniowe. Dodatkowo leki inkretynowe zmniejszają łaknienie i pozwalają kontrolować masę ciała. 

    Leki te obniżają cukier, ale robią to w sposób inteligentny – tłumaczy profesor. – Insulina i starsze leki, różne pochodne mocznika, działają w ten sposób, że jak się je weźmie, to one obniżą cukier bez względu na to, jaki jest jego poziom we krwi. A leki inkretynowe nie będą działać, jeżeli cukier będzie prawidłowy.

    To oznacza, że będą obniżać poziom cukru we krwi dopiero wówczas, gdy zacznie on niepokojąco wzrastać. To pomoże chorym uniknąć groźnego dla zdrowia niedocukrzenia.

    Leki inkretynowe w lecznictwie występują od 9 lat i w tym czasie pojawiło się ok. 10 różnych preparatów z tej grupy. Mają pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych. Mimo że nie są już najnowsze, chorzy w Polsce nie mogą z nich masowo korzystać, bo nie ma ich na liście leków refundowanych.

    Profesor Leszek Czupryniak przyznaje, że diabetolodzy wciąż ponawiają swoje apele o włączenie tych farmaceutyków do zmienianych co dwa miesiące list leków refundowanych, przedstawiają korzyści ekonomicznie wynikające z ich stosowania, ale skuteczność ich zabiegów jest niewielka.

    Rząd powinien na to patrzeć jak na inwestycję. Dzisiaj wydane pieniądze przyniosą duże korzyści, ale za długi czas, za 5-10, może nawet 15 lat – mówi prof. Leszek Czupryniak.

    Jego zdaniem nie ma przeciwwskazań merytorycznych ani finansowych, żeby leki te znalazły się na liście leków refundowanych. Tym bardziej że refundacja nie musiałaby dotyczyć wszystkich chorych, a jedynie wybranej grupy, dla której leki inkretynowe będą najskuteczniejsze.

    W ogóle nie mówimy o dużych wydatkach z budżetu, ponieważ przy obecnych regulacjach, gdzie istnieje pojęcie risk-sharingu, czyli podziału ryzyka, firma farmaceutyczna może się z ministerstwem umówić, jak wysoki będzie poziom refundacji w danym roku. I firmy są gotowe przyjąć obciążenie budżetu rzędu 10 mln złotych, czyli jeżeli na dany lek refundacja przekroczy daną kwotę, to resztę pokryje firma farmaceutyczna. 10 mln złotych w skali budżetu refundacyjnego to są naprawdę znikome pieniądze – podkreśla prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Regionalne

    Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

    Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

    Transport

    Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

    Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

    Polityka

    Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

    Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.