Mówi: | Adam Leszkiewicz |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Grupa Azoty ZAK SA |
Grupa Azoty do 2020 r. wyda na inwestycje 7 mld zł. Chce w ten sposób zwiększyć konkurencyjność polskiej branży chemicznej
Dziś Grupa Azoty ZAK i Rafako mają poinformować o wspólnym projekcie inwestycyjnym. A tych w planach spółki jest wiele. To m.in. budowa nowej elektrociepłowni i modernizacja linii mocznika i amoniaku. Ambitne plany inwestycyjne mają również inne spółki z Grupy Azoty, m.in. zakłady w Puławach i Tarnowie. Wszystko po to, by zwiększyć konkurencyjność polskiej chemii, która już dziś jest wizytówką krajowego przemysłu.
Grupa Azoty, drugi co do wielkości producent nawozów w Europie, do 2020 roku zamierza przeznaczyć na inwestycje 7 mld złotych. W Tarnowie ma powstać instalacja granulacji nawozów sztucznych oraz nowa wytwórnia poliamidów.
– To dla nas rozwój: od produktu pierwotnego typu kaprolaktam przechodzimy do produktu bardziej przetworzonego i z nim potem chcemy wejść na rynki – mówi agencji Newseria Biznes Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty ZAK SA.
Dzięki uruchomieniu nowej wytwórni Azoty mają produkować trzykrotnie więcej poliamidów, natomiast instalacja granulacji ma być znacznie nowocześniejsza od tej już istniejącej. Koszt obu inwestycji to prawie 500 mln zł, mają się zakończyć w 2016 roku.
– Inwestycje toczą się w każdej z firm. W Kędzierzynie budujemy nową elektrociepłownię i instalację na nowy plastyfikator o zdolnościach 50 tys. ton na rok. Chcemy modernizować linię produkcyjną mocznika i amoniaku. Niedługo w Puławach oddamy nową instalację związaną ze stokażem amoniaku – zapowiada Leszkiewicz.
Inwestycje w Puławach i Kędzierzynie mają być gotowe w 2016 i 2017 roku, a ich koszt szacuje się na blisko 650 mln zł.
Jak podkreśla prezes ZAK, wszystkie inwestycje mają podnosić konkurencyjność produkcji chemii w Polsce. Mimo że już dziś chemia uważana jest za wizytówkę polskiego przemysłu.
– Naszym zadaniem jest podtrzymywanie konkurencyjności, aby nie tracić rynku i odbiorców, bo jeśli nic nie będziemy robić, to będziemy się cofać – mówi Leszkiewicz. – Chodzi o to, żeby cały czas myśleć o doskonaleniu operacyjnym, obniżaniu kosztów, rozwoju i innowacyjności.
Zaznacza jednak, że oprócz wysiłków samych firm potrzebne jest również odpowiednie otoczenie, a dziś wiele czynników zewnętrznych może wpływać – również negatywnie – na kondycję polskiej chemii. Unijna polityka klimatyczna oznacza, że firmy przeznaczają na dostosowanie produkcji do wymogów środowiskowych dużą liczbę środków, które mogłyby wspomóc rozwój. Obciążeniem są dla nich również obowiązki autoryzacji produktów chemicznych.
– Jest jeszcze kwestia umowy transatlantyckiej. Jest kwestia barier celnych lub zwalniania z tych barier. To są wszystkie te elementy, które na zewnątrz będą dotykały naszej konkurencyjności, albo ją wzmacniając, albo osłabiając – wymienia prezes Grupy Azoty ZAK.
Negocjacje między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi w sprawie umowy o wolnym handlu mogą zakończyć się w przyszłym roku. Produkcja zakładów chemicznych jest w USA tańsza, również ze względu na tańszy gaz używany w procesie produkcji, tak więc zniesienie barier celnych może oznaczać duże zmiany na rynku.
Czytaj także
- 2024-05-09: Rząd chce negocjować z Komisją Europejską wydłużenie terminu KPO. Czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku
- 2024-04-30: Bilans integracji z UE jednoznacznie na plus. Polska jest czempionem w wykorzystywaniu funduszy unijnych
- 2024-04-24: Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat
- 2024-04-22: Temperatury w Europie rosną dwukrotnie szybciej niż globalnie. Za tym idą rekordowe zjawiska klimatyczne
- 2024-04-17: Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną
- 2024-04-03: Klimat i energetyka zdominowały dyskusje przed wyborami samorządowymi. Wyborcy oczekują zielonych zmian i taniej energii [DEPESZA]
- 2024-03-28: Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie
- 2024-04-05: Wydatki na zbrojenia nabierają tempa. Przez ostatnie 30 lat państwa NATO tkwiły w letargu
- 2024-03-15: Polscy seniorzy w ogonie UE pod względem umiejętności cyfrowych. Rząd chce zaangażować w edukację media publiczne
- 2024-04-10: Miliardowe wydatki operatorów na infrastrukturę telekomunikacyjną. Barierą inwestycyjną wciąż pozostają formalności
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna
Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.
Ochrona środowiska
Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]
„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
IT i technologie
Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce
Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.