Mówi: | Łukasz Kister |
Funkcja: | Ekspert |
Firma: | Instytut Jagielloński |
Instytut Jagielloński: zostały 4 lata istnienia polskiej marynarki wojennej. Potrzeba 10 mld zł inwestycji
Minimum 10 mld zł będzie kosztować modernizacja floty polskiej marynarki wojennej. – To niezbędny wydatek, by marynarka była zdolna pełnić swoje funkcje – uważają eksperci Instytutu Jagiellońskiego. Co więcej, decyzja o modernizacji powinna zapaść jak najszybciej, ponieważ na jej realizację mamy maksymalnie 4 lata.
Zdaniem Łukasza Kistera, eksperta Instytutu Jagiellońskiego, upadek polskiej marynarki wojennej jest bliski.
– 2016 rok to może być ten rok, w którym polska marynarka wojenna utraci całkowicie zdolność do realizacji jakichkolwiek zadań. Zostały nam 4 lata. Jak na modernizację tak dużego i tak drogiego komponentu sił zbrojnych, to wydaje się być bardzo krótkim okresem, a tym samym nie możemy sobie pozwolić choćby nawet na półroczną zwłokę – przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Łukasz Kister.
Według ekspertów Instytutu Jagiellońskiego, polskie okręty nie są zdolne do wykonywania zadań operacyjnych: wiele z nich wymaga generalnego remontu, a w przypadku pozostałych remont na niewiele się zda.
Na wymianę części floty potrzeba nawet kilkunastu miliardów złotych.
– Kwoty są ogromne z uwagi na stan naszej floty. Możemy zacząć od 10 mld zł. To minimalna kwota, która jest niezbędna, by Polska posiadała właściwe zdolności do realizacji zadań ochronnych, militarnych, ochrony naszej gospodarki na Morzu Bałtyckim – podkreśla ekspert.
Jednak wysoka kwota inwestycji nie może spowodować, że Polska z projektu zrezygnuje.
– Polskie siły zbrojne bez komponentu morskiego przestają być siłami zbrojnymi. Mamy dostęp do morza, a to zobowiązuje. Nie widzę innej możliwości, jak znalezienie szybko tych pieniędzy i w całości zainwestowanie ich w modernizację naszej floty wojennej – mówi Łukasz Kister.
Modernizację, która, z uwagi na interes i bezpieczeństwo państwa, powinna być przede wszystkim realizowana w kraju. Zdaniem Kistera w tym celu niezbędne będzie "utrzymywanie przy życiu" Stoczni Marynarki Wojennej tak, by zakupy zagraniczne były ograniczone do minimum.
– Poza tym nie wiemy, jak się zmieni sytuacja geopolityczna i czy otrzymamy, i jak szybko, zamówione za granicą okręty i komponenty służące do realizacji tego projektu – uważa ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
W ocenie Łukasza Kistera, w sytuacji upadku polskiego przemysłu zbrojeniowego, samodzielna modernizacja, polegająca na zakupie kilku nowych okrętów, nie wydaje się możliwa. Konieczne będzie znalezienie kooperanta wśród zachodnich producentów.
– Musimy wybrać takiego kooperanta, który zagwarantuje nam utrzymanie naszej Stoczni Marynarki Wojennej czy innych zakładów zbrojeniowych, przekaże nam technologie, w umowie zagwarantuje nam możliwość realizacji napraw, konserwacji w naszym przemyśle zbrojeniowym. To musi być kooperant, który będzie chciał zainwestować w polski przemysł zbrojeniowy, a wiedząc, jakie zdolności posiada polska marynarka wojenna, inwestycja może im się bardzo szybko zwrócić – dodaje ekspert.
Do tej pory zainteresowanie inwestycją w Polsce wyraziły koncerny z Niemiec i Francji. Jak wyjaśnia ekspert Instytutu Jagiellońskiego, ze względu na te warunki, lepsza na razie jest oferta francuskiego koncernu DCNS.
– W przypadku niemieckiej oferty nie słyszałem o tym, by była rozmowa o utrzymaniu funkcjonowania Stoczni Marynarki Wojennej, o przekazaniu nam technologii, o modernizacji zakupionego sprzętu w naszych stoczniach, co zaoferowali nam Francuzi – mówi Łukasz Kister.
Wiosną tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej zaprezentowało program modernizacji polskiej floty wojennej. Według planu, do 2030 roku flota ma otrzymać dziewięć nowych okrętów: trzy okręty podwodne, trzy okręty obrony wybrzeża i trzy okręty patrolowe.
Czytaj także
- 2024-04-30: Powstaje nowy plan rozbudowy Lotniska Chopina. Bez tego za rok czy dwa byłoby całkowicie zapchane
- 2024-04-12: Budowa sieci ładowania elektryków znacząco przyspieszy. W życie wchodzą nowe unijne przepisy
- 2024-04-08: PGE przygotowuje się na duże inwestycje. Kluczowe są projekty z obszaru morskiej energetyki wiatrowej oraz sieci dystrybucyjnej
- 2024-04-03: Klimat i energetyka zdominowały dyskusje przed wyborami samorządowymi. Wyborcy oczekują zielonych zmian i taniej energii [DEPESZA]
- 2024-01-29: Polska Akademia Nauk wymaga reform organizacyjnych i finansowych. W ubiegłym roku 40 proc. pracowników w instytutach zarabiało poniżej płacy minimalnej
- 2024-02-12: System grantowy w zapaści. Szans na dofinansowanie nie ma 90 proc. projektów badawczych kierowanych do Narodowego Centrum Nauki
- 2024-01-24: Przedsiębiorcy patrzą w przyszłość z większym optymizmem. W mniejszym stopniu przeszkadza im niepewność gospodarcza
- 2023-12-28: Rekordowy rok dla PKP Intercity. W 2024 roku spółka chce przekroczyć barierę 70 mln pasażerów
- 2023-11-23: Wydatki PGE na inwestycje większe o blisko 75 proc. niż rok temu. W I połowie 2024 ruszy budowa farmy wiatrowej na Bałtyku
- 2023-11-16: Na modernizację i rozwój sieci dystrybucyjnych energii potrzeba 130 mld zł do 2030 roku. W inwestycje mogą się wkrótce zaangażować mniejsi operatorzy
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
IT i technologie
Polskie samorządy chcą wdrażać rozwiązania z użyciem sztucznej inteligencji. Wyzwaniem jest brak świadomości, jak zacząć i gdzie można ją zastosować
Robotyzacja i sztuczna inteligencja w biznesie zapoczątkowały już nowy etap rewolucji technologicznej, która nie ominie też sektora publicznego i samorządowego. Jej wdrożenie w urzędach może przynieść duże korzyści m.in. w postaci skrócenia czasu obsługi mieszkańców i odciążenia pracowników administracji, którzy będą w stanie poświęcić więcej czasu na bardziej wymagające zadania. Samorządy są mocno zainteresowane takimi rozwiązaniami, ale barierą wciąż pozostaje m.in. brak świadomości i wiedzy, jak rozpocząć proces ich wdrażania. – Drugą barierą jest strach przed tym, czy roboty zastąpią pracowników, którzy zostaną zwolnieni – podkreśla Tomasz Tybor, dyrektor ds. inteligentnej automatyzacji w Betacom.
Konsument
Organizacje społeczne przestrzegają przed wycofywaniem się z Zielonego Ładu. Koszty poniesie i rolnictwo, i całe społeczeństwo
W ubiegłym tygodniu 140 organizacji społecznych z całej Europy, również z Polski, wystosowało apel do unijnych instytucji przestrzegający przed skutkami odchodzenia od Zielonego Ładu. W ostatnich miesiącach Komisja Europejska zaczęła łagodzić niektóre wymogi, do czego przyczyniły się protesty rolników w krajach członkowskich. – Zielony Ład to nie tylko jest kwestia rolnictwa, ale sprawa nas wszystkich – przekonują ekolodzy. W ich opinii, jeśli nie zostaną podjęte konkretne działania, koszty zaniechań i zmiany klimatu zapłacą wszyscy – zarówno rolnicy, jak i społeczeństwo.
Transport
Polska walczy o utrzymanie pozycji hubu logistycznego w Europie. Będzie to możliwe dzięki inwestycjom w infrastrukturę transportową
Polska stała się już hubem logistyczno-transportowym w środkowej części Europy. Mamy też dominującą pozycję w tranzycie Wschód – Zachód. Aby utrzymać tę pozycję, konieczne są jednak kolejne inwestycje. Będzie miało to kluczowe znaczenie już po zakończeniu wojny w Ukrainie. Zamknięcie tego etapu wojny i odbudowy Ukrainy, przy dofinansowaniu infrastruktury w Polsce, to duża szansa, aby nasz transport mógł faktycznie się stać pewnym ogniwem łączącym Zachód z Ukrainą – ocenia Przemysław Sekieta, dyrektor Działu Handlowego w Grupie SKAT.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.