Newsy

K. Król: odejście od przestarzałego systemu ręcznego poboru opłat na autostradach dałoby wiele możliwości

2015-03-19  |  06:50

Manualny pobór opłat na polskich autostradach to anachroniczny system, który niepotrzebnie skopiowaliśmy z innych krajów – ocenia doradca Prezydenta RP Krzysztof Król. Zastąpienie go systemem elektronicznym przyniosłoby same korzyści. Takie rozwiązanie jest technicznie wykonalne, a poza płatnością za drogi elektronicznie moglibyśmy płacić m.in. za parking, a nawet za paliwo czy mycie samochodu.

To, że przyjęliśmy anachroniczny system, jest oczywiście błędem – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Król, doradca Prezydenta RP. – Powtórzyliśmy to szkodliwe dla państwa i kierowców rozwiązanie, dlatego jak najszybciej powinniśmy od niego odejść, czyli przejść na system elektroniczny, bezinwazyjny, system, który jest znany na świecie.

Król podkreśla, że przez wybrany wiele lat temu manualny system poboru opłat na polskich autostradach tworzą się coraz większe korki. To było do przewidzenia, bo z podobnymi problemami borykają się m.in. Włosi i Francuzi, u których również płatności dokonuje się ręcznie w punkcie poboru opłat.

Dlatego jak przekonuje Król, w Polsce jak najszybciej powinien zostać wprowadzony elektroniczny system poboru opłat. Według zapowiedzi Marii Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju, może to nastąpić jednak najwcześniej w listopadzie 2018 r., bo wtedy kończy się umowa na system viaTOLL dla pojazdów ciężarowych. Wasiak podkreśla, że system musi zapewniać interoperacyjność z innymi krajami UE. Według niej takie rozwiązanie jest korzystniejsze niż wdrożenie przejściowego systemu na kilka lat.

Król zapewnia, że elektroniczny pobór opłat to rozwiązanie, które leży w zasięgu naszych możliwości technicznych. Obejmujący pojazdy ciężarowe na autostradach, drogach ekspresowych i niektórych krajowych viaTOLL sprawdza się bardzo dobrze. Przeszkody nie powinno stanowić nawet to, że część autostrad w Polsce jest koncesyjna.

Król zwraca uwagę na to, że w znacznie bardziej skomplikowanym technologicznie segmencie telefonii komórkowej operatorzy wypracowali procedury i systemy umożliwiające wzajemne rozliczanie połączeń czy wiadomości. Dlatego jest przekonany, że możliwe jest wypracowania satysfakcjonującego państwo i koncesjonariuszy rozwiązania również w obszarze płatności za drogi.

Moglibyśmy być jednym z prekursorów systemu elektronicznej identyfikacji samochodów, indywidualnego kodu dla każdego samochodu czy właściciela lub poruszającego się tym pojazdem, który mógłby bezinwazyjnie przejeżdżać przez Polskę autostradami. Kilometry byłyby naliczane za pomocą jego nadajnika, który byłby umieszczony w samochodzie – tłumaczy Król.

Według niego taki system byłby tańszy w utrzymaniu, wygodniejszy dla kierowców oraz bardziej przejrzysty. Płatności można by dokonywać za pomocą kart przedpłaconych, kart płatniczych lub na podstawie comiesięcznej faktury. W ten sposób użytkownicy dokładnie wiedzieliby, ile i za co muszą zapłacić.

Jednak Król zauważa, że taki system daje dużo większe możliwości niż tylko płatności za autostrady. Według niego Polska powinna stanąć na czele tej zmiany technologicznej, dzięki której samochody będą funkcjonować jak elektroniczna portmonetka. Same, bez żadnej aktywności ze strony użytkownika, będą płacić chociażby za parking czy w przyszłości za wjazd do centrów miast. Docelowo system mógłby umożliwić nawet bezgotówkowe rozliczanie usług, jak np. myjni samochodowych.

Metalowe tablice rejestracyjne mają ponad sto lat. Kiedy wynaleziono samochody i postanowiono, że trzeba je jakoś identyfikować, wymyślono system umieszczenia tablic. Najwyższy czas, żeby zastąpić je identyfikacją elektroniczną, to znaczy połączyć graficzny wzór tablicy z umieszczonym najlepiej w tablicy elektronicznymi nadajnikiem – wyjaśnia Król. – Samochód identyfikowany elektronicznie stałby się elektroniczna portmonetka, tak jak smartfon stał się portfelem.

Wprowadzenie elektronicznej płatności za drogi umożliwiłoby także objęcie opłatami wszystkich fragmentów autostrad, również tych, które teraz są bezpłatne. Król zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie to popularne wśród kierowców, ale zaznacza, że wszyscy na tym skorzystają. Więcej dróg płatnych oznacza bowiem więcej pieniędzy na inwestycje.

Jako kierowca jestem zadowolony, że przejeżdżam za darmo, jadąc do Torunia, ale jako obywatel narzekam, że nie mam autostrady do Częstochowy, i wiem, że to między innymi dlatego, że nie zapłaciłem za drogę z Warszawy do Torunia – tłumaczy Król.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.

Infrastruktura

Za dwa lata w gdańskim porcie ma powstać baza instalacyjna morskich farm wiatrowych. Będzie ponad pięć razy większa od krakowskiego Rynku Głównego

21-hektarowy Terminal 5, który powstanie na wodach zewnętrznej części gdańskiego portu Baltic Hub, ma być bazą instalacyjną dla morskich elektrowni wiatrowych. To duży projekt, którego realizacja może się rozpocząć w drugiej połowie tego roku. Tego typu infrastruktura jest konieczna dla przyspieszenia inwestycji offshore w polskiej części Bałtyku. Pierwsze morskie farmy wiatrowe zaczną produkować zieloną energię w 2026 roku.

Prawo

Społeczne agencje najmu w Polsce dopiero raczkują. Część gmin widzi w nich szansę na walkę z wyludnieniem

W Polsce zawiązało się już i rozpoczyna działalność kilkanaście społecznych agencji najmu, kolejnych kilkanaście jest w trakcie powstawania. To niewiele jak na niemal 2,5 tys. gmin w kraju, jednak eksperci widzą w tym rozwiązaniu duży potencjał. Jak podkreślają, może to być szansa zwłaszcza dla miast średniej wielkości, by walczyć ze zjawiskiem wyludniania. Społeczne agencje najmu we współpracy z gminami pośredniczą w wynajmie mieszkań – gminnych bądź należących do prywatnych właścicieli­ – osobom, których zarobki nie pozwalają na rynkowy najem, ale nie kwalifikują ich też do otrzymania mieszkania socjalnego.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.