Newsy

M. Goliszewski: Uczeni podjęli decyzję pod presją jednostronnych publikacji

2014-10-30  |  14:17

Zamiast ocenić treść pracy krytykowano wyrwane z kontekstu fragmenty – uważa Marek Goliszewski, którego praca doktorska nie została uznana przez Radę Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Prezes BCC odpiera też zarzuty dotyczące konfliktu interesów. – Uczeni ulegli napastliwym artykułom niektórych dziennikarzy – podkreśla Goliszewski.

W środę rada Wydziału Zarządzania UW odmówiła uznania pracy doktorskiej Marka Goliszewskiego.

Trudno mi uznać tę decyzję za sensowną, skoro komisja egzaminacyjna wyłoniona przez tę samą radę zarekomendowała radzie pozytywną ocenę dysertacji doktorskiej. Wydaje się, że uczeni ulegli napastliwym artykułom niektórych dziennikarzy z Gazety Wyborczej i podjęli taką decyzję, która ma negatywne reperkusje, chociażby przez to, że obserwują to studenci Wydziału Zarządzania, których uczy się podejmowania racjonalnych, mądrych i odważnych decyzji, a tutaj mają tego zaprzeczenie – mówi agencji Newseria Biznes Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

Jak podkreśla, tym samym zakwestionowano kompetencje i rzetelność profesorów Wydziału Zarządzania UW.

30 czerwca Marek Goliszewski obronił na Wydziale Zarządzania UW pracę doktorską pt. „Wpływy sposobu organizacji dialogu społecznego na efekty gospodarcze”. W komentarzu opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” Jacek Żakowski skrytykował doktorat jako banalny i zarzucił promotorom pracy konflikt interesów. Marek Goliszewski jest bowiem członkiem Rady Przedsiębiorczości przy Wydziale Zarządzania.

To, że zaproszono mnie do Rady Biznesu Wydziału Zarządzania to była zbieżność, a nie konflikt interesów – zaznacza w rozmowie Marek Goliszewski. – Mieliśmy sobie wzajemnie pomóc. Ja, szukając miejsc w przedsiębiorstwach na staże dla studentów, miejsca pracy dla absolwentów. Wydział Zarządzania uwzględniał moje uwagi dotyczące programu nauczania, który jest niezbędny po to, żeby pracodawcy mieli wykwalifikowanych pracowników, a absolwenci mieli pracę.

Prezes BCC jako kłamstwo określa sugestie, że był sponsorem wydziału, że ktokolwiek tam dostał od niego pieniądze. Atakującym go publicystom zarzuca brak rzetelności.

Do mnie oprócz jednego telefonu nikt w tej sprawie z „Gazety Wyborczej” nie zadzwonił, natomiast codziennie ukazywały się atakujące artykuły, które nie podnosiły merytorycznie żadnych zarzutów, natomiast starały się oddziaływać na emocje ludzi, że, oto bogaty biznesmen kupił sobie doktorat – podkreśla prezes BCC. – Odbieram tę decyzję osobiście, ale bardziej z racji zawodu, który wykonuję, jako atak na ludzi gospodarki, na to, że w Polsce szerzy się fobia podejrzeń. Nie ufamy sobie wzajemnie, oskarżamy się, że jak ktoś się z kimś zna, to już musi być jakiś deal robiony, jakaś korupcja wchodzić w grę. To jest dla higieny naszego życia społecznego bardzo niedobre.

Jego zdaniem decyzja rady to efekt ataków medialnych niektórych dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. Goliszewski zarzuca im, że krytykowane fragmenty pracy były wyrwane z kontekstu.

Publikacje kilku dziennikarzy, związanych ze środowiskiem lewicowym, niechętnym przedsiębiorcom, ludziom gospodarki w zasadzie odnosiły się tylko do fragmentów pracy, które miały sens wówczas, kiedy problem byłby analizowany całościowo. Nikt nie odniósł się do problemu, który jest w tej pracy zaznaczony – ubolewa autor.

Samą pracę doktorską Marka Goliszewskiego oceniano różnie: przeciwnicy mówili o niekonwencjonalnej formie, zwolennicy o nowatorskim ujęciu tematu.

Nie mnie oceniać naukowość tej pracy, zrobili to członkowie komisji egzaminacyjnej, dwóch recenzentów spoza Uniwersytetu, promotor i dlatego wnioskowali do rady wydziału, żeby tę pracę zaakceptować – mówi Marek Goliszewski. – Natomiast nikt z publicystów, którzy rozpętali tę nagonkę, nie podjął się dyskusji w sprawach najbardziej istotnych zawartych w tej pracy istotnych dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

Transport

Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

Transport

Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.