Newsy

Mimo braku porozumienia ze związkowcami zarząd PKP Cargo przyznaje podwyżki. Pracownicy dostaną 200 zł brutto

2015-07-31  |  06:55
Mówi:Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. A. Smitha

Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej

  • MP4
  • Negocjacje między zarządem PKP Cargo a związkami zawodowymi nie przyniosły rezultatów, dlatego władze przewoźnika jednostronnie zadecydowały o przyznaniu pracownikom podwyżek w wysokości 200 zł brutto do wynagrodzenia zasadniczego. Wcześniej związkowcy odrzucili taką propozycję, domagając się wyższego wzrostu płac. Zarząd podkreśla, że spółki nie stać na podwyżki, których roczny koszt przekroczyłby 75 mln zł.

    – W poczuciu odpowiedzialności za perspektywy rozwoju PKP Cargo i stabilność miejsc pracy zarząd zaproponował podwyżki w wysokości 200 zł brutto efektywnie na każdego pracownika wynagradzanego według Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy oraz prawie 130 zł brutto na każdego pracownika wynagradzanego wskaźnikowo – napisał Adam Purwin, prezes PKP Cargo, w liście do pracowników.

    Zarząd podjął jednostronną decyzję o podwyżkach, ponieważ negocjacje ze związkami zawodowymi nie przyniosły rezultatów. Władze przewoźnika nie zgodziły się na postulaty związkowców – podwyżek w wysokości 250 zł do wynagrodzenia zasadniczego (ok. 460 zł brutto). Ich roczny koszt wyniósłby 120 mln zł. W czasie negocjacji związkowcy ograniczyli tę kwotę. Ostatecznie zażądali wzrostu płac, który kosztowałby spółkę 75 mln zł rocznie. Zarząd tłumaczy, że to i tak znacznie więcej niż zysk netto spółki za 2014 rok (61,3 mln zł).

    Ten spór ciągnie się już od jakiegoś czasu i przybiera bardzo ostre formy, łącznie z okupacją siedziby zarządu, co jest absolutnie niedopuszczalne, bo utrudnia zarządzanie spółką – mówi agencji Newseria Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Oczywiście przedstawiciele pracobiorców mają prawo do tego, żeby wysuwać swoje żądania płacowe, ale są przewidziane do tego przez prawo formy, m.in. negocjacje. Tutaj przekroczono niewątpliwie to, co jest prawem dozwolone.

    W zakładach pracy powinny być układy zbiorowe, które przewidują formuły, w jakich wynagrodzenia są płacone, oraz to, kiedy mogą nastąpić podwyżki. W innych krajach to bardzo porządkuje sprawy ewentualnych podwyżek. Niestety, w Polsce jest to zawsze element nawet nie negocjacji, tylko sytuacji kryzysowych, w których dochodzi do strajków – mówi Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. A. Smitha.

    Związkowcy swoje postulaty uzasadniają podwyżkami, jakie przyznano członkom zarządu PKP Cargo. Władze spółki odpierają jednak ten zarzut – uchwałę o ich przyznaniu wprawdzie podjęła rada nadzorcza, ale zarząd ich nie przyjął.

    Eksperci podkreślają, że moment wysunięcia takich żądań przez związki zawodowe nie jest przypadkowy.

    W spółkach z udziałem Skarbu Państwa sytuacja jest w miarę zależna od sytuacji politycznej. W momencie, kiedy zbliża się termin wyborów, rząd i podległe mu spółki są bardziej skłonne przystawać na wszelkie żądania płacowe i to mniej więcej w tej chwili w Polsce zaczyna powoli mieć miejsce – ocenia Sadowski.

    Zdaniem Andrzeja Arendarskiego podobne postulaty mogą pojawić się także w innych spółkach. Jak podkreśla, dopóki rozmowy są prowadzone przy stole negocjacyjnym, nie wpływa to znacząco na działalność spółki i jej ocenę przez inwestorów. Ewentualne strajki czy protesty mogą jednak skłonić inwestorów do ostrożniejszego podejścia.

    Z wyjaśnień spółki wynika, że w latach 2011-2014 pracownicy PKP Cargo uzyskali trzy podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. W tym roku ich łączny koszt dla przewoźnika wyniósł 565 mln zł. Średnie wynagrodzenie wzrosło w tym okresie o blisko 500 zł, do 4 tys. zł. Dodatkowo po 31 października pracownicy będą mogli sprzedać akcje, które dostali przy debiucie – pakiet akcji ma wartość 5 tys. zł.

    Pracownicy, jak widać, nie czują się akcjonariuszami spółki, skoro chcą otrzymać dodatkowe świadczenia nie poprzez wzrost wartości spółki i jej lepsze wyniki, tylko tu i teraz, poprzez wyższe wynagrodzenia. A wyższe wynagrodzenia są jak zwykle więcej opodatkowane niż ewentualny przyszły zysk z firmy – mówi Andrzej Sadowski.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Farmacja

    Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

    Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

    Zagranica

    Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną

    Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.

    Infrastruktura

    Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii

    Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.