Newsy

Największe miasta Polski Wschodniej kolejny raz zapraszają na wspólne, wielkie przedsięwzięcie kulturalne. W tym roku w cieniu wojny w Ukrainie

2022-06-03  |  06:25
Mówi:Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa
Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina
Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku
  • MP4
  • Kilkadziesiąt koncertów, wystaw, spektakli, warsztatów, projekcji oraz spotkań teatralnych i literackich – na takie atrakcje mogą liczyć uczestnicy tegorocznej edycji festiwalu Wschód Kultury, która wystartuje w czerwcu. Tradycyjnie obejmie zasięgiem trzy centra kultury wschodniej Polski: Rzeszów, Lublin i Białystok. W każdym z nich na letnie miesiące przygotowano bogaty program, który w tym roku obfituje w ukraińskie akcenty. Będzie to okazja, by poznać kulturę i artystów wschodnich sąsiadów, ale też wesprzeć ich w walce z rosyjskim agresorem. Dla polskich miast to doskonała okazja do promocji, ale też zacieśnienia współpracy.

    – Tegoroczna edycja ma szczególny wymiar związany z wojną w Ukrainie. Chcemy podkreślić solidarność między Polską i Wschodem. W ubiegłym roku gościliśmy zespół Kalush, który wygrał tegoroczną edycję Eurowizji. Teraz też będziemy gościć artystów z Ukrainy, którzy w duetach z polskimi artystami zaprezentują się na rzeszowskiej scenie w piątek 24 czerwca. Wśród polskich wykonawców pojawią się m.in. Afromental, Kaśka Sochacka, Ania Rusowicz, Król czy Viki Gabor. W duetach zobaczymy też znanych artystów z Ukrainy i krajów Wschodu. Poza tym w Rzeszowie odbędzie się cała masa koncertów, wystaw, prelekcji plenerowych – całe trzy dni wydarzeń kulturalnych, w trakcie których będziemy zderzać i poznawać nasze kultury w różnych wymiarach – mówi agencji Newseria Biznes Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.

    Festiwal Wschód Kultury to cykliczne, wspólne przedsięwzięcie Narodowego Centrum Kultury (NCK) i największych ośrodków kulturalnych Polski Wschodniej. Od czerwca do sierpnia w Rzeszowie, Lublinie i Białymstoku odbędzie się kilkadziesiąt bezpłatnych wydarzeń: koncertów, wystaw, spektakli, warsztatów, projekcji oraz spotkań teatralnych i literackich. Wiele z nich to efekt artystycznej współpracy artystów zarówno z Polski, jak i z zagranicy – głównie z krajów Partnerstwa Wschodniego. Ideą festiwalu jest bowiem budowanie mostów  międzykulturowych.

    – Dzięki połączeniu sił udało nam się stworzyć markę, która jest rozpoznawalna nie tylko na poziomie regionu, ale i całej Polski. Zyskujemy promocję, bo przez ten weekend udaje nam się skierować na nas oczy wszystkich – mówi Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.

    W tym roku festiwal, który ma już stałe miejsce na mapie kulturalnej Polski, będzie odbywać się w cieniu wojny w Ukrainie. Dlatego organizatorzy zaplanowali szereg inicjatyw, żeby okazać solidarność ze wschodnim sąsiadem.

    Chcemy podczas wszystkich wydarzeń uruchomić zbiórkę środków finansowych i darów rzeczowych na rzecz naszych walczących braci z Ukrainy i przeznaczyć wszystkie zebrane środki dla potrzebujących miast naszego sąsiada – mówi Konrad Fijołek. – W Rzeszowie gościmy kilkadziesiąt tysięcy osób, które przed wojną uciekły z Ukrainy, to będą również specjalni goście tego wydarzenia i myślę, że także dla nich to będzie szczególnie ważne wydarzenie.

    24 czerwca w ramach festiwalu Wschód Kultury w Rzeszowie odbędzie się koncert główny, transmitowany w TVP Kultura i TVP2, który rozpocznie się gitarowym wykonaniem hymnu Ukrainy oraz nagraniem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Na scenie w duetach wystąpią natomiast dwie ukraińskie artystki: Alyona Alyona (sensacja i nowa gwiazda ukraińskiego rapu, którą dostrzegł już New York Times) oraz Julia Belej w duecie odpowiednio z Królem i Anią Rusowicz. Ukraińskie akcenty – jak m.in. spotkania z tamtejszymi pisarzami i muzykami - są również zaplanowane w Lublinie i Białymstoku.

    – Jak zawsze na koniec wakacji zapraszamy do Białegostoku na finał Wschodu Kultury. Tym razem w końcówce sierpnia proponujemy w naszym wielokulturowym, wielobarwnym Białymstoku przede wszystkim elementy związane z Ukrainą – mówi Rafał Rudnicki. – Nie mogło ich zabraknąć podczas tegorocznej edycji Wschodu Kultury, nie mogło zabraknąć nawiązania do tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Festiwal jest takim miejscem, które ma służyć promocji artystów z krajów Partnerstwa Wschodniego w Polsce, a to może być ich droga do Europy.

    Organizatorzy wskazują, że program festiwalu opiera się przede wszystkim na inicjatywach lokalnych instytucji kultury i artystów, wymianie projektów między miastami, a także współpracy z artystami z krajów ościennych. Uczestnicy mogą zaś liczyć na bardzo szeroki wachlarz atrakcji. Dla przykładu w Rzeszowie zaplanowano w sumie kilkadziesiąt wydarzeń w Klubie Festiwalowym w fosie Zamku Lubomirskich i 15 innych lokalizacjach w mieście. Białystok zaplanował m.in. koncerty, spektakle, seanse filmowe i spotkania literackie w ramach inicjatywy Inny Wymiar. Ma ona promować bogactwo wielokulturowości Podlasia i samego miasta, w którym od wieków mieszkali obok siebie Polacy, Rosjanie, Białorusini, Tatarzy, Ukraińcy, Litwini, Żydzi i Niemcy.

    – Dotychczasowe edycje Wschodu Kultury spowodowały, że białostoczanie, ale nawet szerzej, mieszkańcy całego regionu identyfikują tę markę, wiedzą, co się pod nią kryje, wiedzą, że jest to spotkanie z kulturą na najwyższym poziomie, a jednocześnie możliwość zobaczenia wszystkiego, co dzieje się w kulturze naszych sąsiadów – mówi zastępca prezydenta Białegostoku.

    Lublin to z kolei szerzej znany już festiwal Inne Brzmienia, który co roku gości gwiazdy szeroko pojętej muzyki alternatywnej. Jednak program obfituje również w wydarzenia dla miłośników ambitnego kina, wystawy fotograficzne, spotkania i dyskusje o literaturze, a także premiery wydawnicze.

    – Dla nas bardzo ważne jest tworzenie sieci połączeń kulturowych z innymi miastami Polski Wschodniej, bo mamy do zaoferowania coś ważnego i szczególnego. Rzeczywiście istnieje coś takiego jak duch wschodnich miast, jeszcze do końca nieodkryty. Dlatego powiązanie z Rzeszowem i Białymstokiem ma dla nas istotne znaczenie. Próbujemy kształtować tę współpracę na wielu polach, zakładając m.in., że będą powstawały nowe połączenia infrastrukturalne między naszymi miastami. Wydaje się, że to jest jedna z ważniejszych funkcji całego tego wydarzenia – mówi Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Regionalne

    Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

    Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

    Transport

    Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

    Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

    Polityka

    Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

    Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.