Newsy

Nawet co druga żarówka LED nie spełnia wymogów. Dobrze dobrane oświetlenie pozwala zmniejszyć zużycie energii o kilkadziesiąt procent

2019-08-14  |  06:15
Mówi:Michał Waloch
Funkcja:dyrektor generalny, prezes zarządu
Firma:Związek Producentów Sprzętu Oświetleniowego „Pol-lighting”
  • MP4
  • Blisko połowa lamp LED-owych wprowadzonych na rynek w Polsce nie spełnia wymagań podstawowych przepisów, np. deklarowanego strumienia światła – tak wynika z danych Związku Producentów Sprzętu Oświetleniowego Pol-lighting. Może to zniechęcać konsumentów do zakupu, mimo wielu korzyści z wymiany oświetlenia na LED-owe. Ma ono trzykrotnie większą trwałość niż tradycyjne źródła światła, a skumulowane oszczędności energii mogą sięgnąć kilkudziesięciu procent.

    – Na podstawie naszych badań wynika, że z jakością lamp LED-owych jest różnie. Około 50 proc. lamp LED-owych wprowadzonych na rynek w Polsce nie spełnia wymagań podstawowych przepisów. Wprowadzający np. deklaruje, że dana lampa LED-owa daje 806 lumenów światła, a mamy np. 500 lumenów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Waloch, prezes zarządu, dyrektor generalny Związku Producentów Sprzętu Oświetleniowego Pol-lighting.

    Z badań przeprowadzonych przez  Związek Producentów Sprzętu Oświetleniowego Pol-lighting wynika, że 29 proc. opraw LED pobranych nie spełniało wymagań normy EMC, związanej z pracą w środowisku elektromagnetycznym. Jeden z badanych produktów przekraczał tę normę o blisko 1,4 tys. proc. Łącznie 43 proc. lamp LED nie spełniało wymagań z rozporządzeń, w tym podstawowego parametru, czyli deklarowanego strumienia świetlnego. W takiej sytuacji spodziewana  ilość światła jest niższa niż ta zadeklarowana przez producenta na opakowaniu.

    – Musimy szczególnie zwracać uwagę na cenę, żeby nie była ona rażąco niska w stosunku do cen innych produktów znaczących firm. Jeżeli jedna lampa LED-owa kosztuje 6 zł, a druga, znaczącego producenta, 15–20 zł, to na pewno w tej niższej cenie nie uzyskamy wysokiej jakości i będziemy zniechęceni, bo ona się przepali po kilku miesiącach – przekonuje Michał Waloch.

    Zdarza się, że np. lampa LED, która według informacji producenta stanowiła zamiennik żarówki 88W, co najwyżej odpowiadała żarówce 66W.

    Jak wynika z danych Pol-lighting, wśród najczęstszy wad niemarkowych lamp LED pojawiają się także nierównomierne rozłożenie światła na skutek braku selekcji diod, nieskuteczny stabilizator natężenia prądu, co może prowadzić do szybkiego zepsucia się lampu przez wahania napięcia w sieci zasilającej, niedostateczne chłodzenie diody LED, co skraca jej trwałość.  

    Białe diody LED o niskiej jakości emitują także zbyt duże natężenie składowej niebieskiej, to z kolei bezpośrednio wpływa na ludzki wzrok. W przypadku produktów wysokiej jakości nie ma tego problemu, a ewentualne odchylenia od norm są wyłapywane na etapie badań. Oświetlenie LED niskiej jakości może stanowić m.in. zagrożenie dla oczu i skóry promieniowaniem UV, promieniowaniem UV-A, czy zagrożeniem termicznym dla skóry i siatkówki.

    Te kwestie mogą sprawić, że rozczarowany konsument zrezygnuje z kolejnego zakupu lampy LED. Tymczasem tego typu oświetlenie oznacza spore oszczędności energii, a co za tym idzie, również jej kosztów.

    – Dzięki wymianie oświetlenia ze starych żarówek wolframowych na lampy LED-owe oszczędność prądu wynosi od 20 do 30 proc. Jeżeli mamy dom jednorodzinny i chcielibyśmy zamontować czujniki światła na zewnątrz, ta oszczędność jest nawet do 50 proc. Bardzo opłaca się wymienić oświetlenie na LED-owe, musimy jednak zwracać szczególną uwagę na jego jakość – radzi ekspert.

    Żarówki halogenowe pracują ok. 2 tys. godzin, a żywotność świetlówek wynosi ok. 8 tys. godzin, w przypadku lamp LED – żywotność sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy godzin. Żarówki LED mogą służyć nawet 10-20 lat, halogeny – ok. 5 lat. Z kolei według obliczeń koalicji organizacji pozarządowych Cool Products, halogeny są ok. 6-krotnie droższe od lamp LED.

    – Oświetlenie stanowi 10-20 proc. budżetu domowego, w zależności od tego, jaką mamy kubaturę, czyli jaką mamy powierzchnię miejsca, w którym mieszkamy, ile jest punktów oświetleniowych, czy mamy zamontowane oprawy oświetleniowe, czy mamy zaprojektowane oświetlenie przez projektanta – ocenia Michał Waloch.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Regionalne

    Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

    Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

    Transport

    Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

    Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

    Polityka

    Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

    Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.