Newsy

PZL-Świdnik inwestuje 10 proc. przychodów w badania i rozwój. W ten sposób chce budować narodową markę

2017-11-23  |  06:45

Krajowe zakłady PZL-Świdnik przeznaczają na innowacje prawie 10 proc. przychodów całej grupy. Koncern ma własne centrum badawczo-rozwojowe, zatrudnia ponad 650 inżynierów i odpowiada za lokalny rynek pracy. Producent, którego maszyny wykorzystuje już m.in. brytyjska Marynarka Wojenna, bierze też udział w postępowaniu MON na śmigłowce dla polskiej armii. – Zakup maszyn przez państwo byłby silnym impulsem prorozwojowym i proeksportowym. W ten sposób możemy budować narodową markę – podkreślał Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, w czasie Kongresu 590 w Jasionce koło Rzeszowa.

Charakterystyczną cechą naszego sektora są bardzo duże inwestycje w badania i rozwój, nowe technologie i innowacje. W naszej grupie kapitałowej te wydatki przekraczają nawet 10 proc. całych przychodów, mówimy więc o miliardach euro. Zatrudniamy ponad 650 inżynierów, mamy centrum badawczo-rozwojowe, własne centrum technologii kompozytowych odpowiedzialne za kompozyty dla całej grupy. Mówiąc kolokwialnie: siedzimy po uszy w nowych technologiach – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Krystowski, wiceprezes zarządu Leonardo Helicopters.

W służbie polskich Sił Zbrojnych jest ponad 160 śmigłowców wyprodukowanych w Świdniku. Krajowe zakłady należą do sektora przemysłu obronnego i lotniczo-kosmicznego, określanego mianem high-tech, którego znaczenie podkreśla rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

Wiceprezes zarządu Leonardo Helicopters dodaje też, że rodzime zakłady należą do wąskiej grupy firm, które wydają znaczne środki na innowacje. W czasie Kongresu 590 poruszono ten wątek m.in. podczas panelu „Reindustrializacja Europy zaczyna się w Polsce?”.

– Reprezentujemy najwyższe technologie w całej Polsce, Europie i na świecie. Produkt, który budujemy, śmigłowiec, jest niezwykle skomplikowanym systemem. W Europie Środkowo-Wschodniej jesteśmy jedynym krajem, który ma na swoim terytorium firmę potrafiącą zbudować śmigłowiec. Od zaprojektowania, poprzez budowę, do wsparcia jego eksploatacji. W Europie Zachodniej są tylko cztery takie kraje. Wielka Brytania i Włochy z grupą, do której należy PZL-Świdnik, Francja i Niemcy. Na świecie są jeszcze Stany Zjednoczone i Rosja. To pokazuje, jak wyjątkowy na mapie świata jest Świdnik –mówił Krzysztof Krystowski podczas panelu.

Zakłady PZL w Świdniku współpracują z prawie 1,3 tys. przedsiębiorstw, z których ponad 900 to firmy polskie. Wartość sprzedaży zagranicznej przekraczająca 700 mln zł rocznie stawia PZL-Świdnik w gronie największych eksporterów z branży obronno-lotniczej w Polsce. To też jeden z trzech najważniejszych pracodawców dla całego województwa lubelskiego i jednym z najbardziej atrakcyjnych, biorąc pod uwagę pracę w międzynarodowym otoczeniu.

Zakłady PZL-Świdnik są obecnie jednym z oferentów w postępowaniu na zakup śmigłowców dla polskiej armii, które prowadzi MON. Resort zamierza wyłonić dostawcę ośmiu maszyn dla wojsk specjalnych zdolnych do prowadzenia misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz ośmiu maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych i prowadzenia misji ratowniczych na morzu. PZL-Świdnik oferuje armii śmigłowiec AW101, wykorzystywany już m.in. przez brytyjską marynarkę wojenną, Portugalię, Włochy i Japonię.

Maszyna opracowana przy współpracy włosko-brytyjskiej jest w tej chwili jedną z największych produkowanych w Europie. Jej duży zasięg, do 1300 kilometrów, umożliwia prowadzenie długotrwałych akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Ma też dużą ładowność, co umożliwia zabranie na pokład dużej liczby sprzętu i ludzi, oraz tylną rampę, która stwarza dodatkowe możliwości jak funkcja łatwego desantu i opuszczenia śmigłowca.

To, co oferujemy, nie jest kompromisem między potrzebami armii a lokalnym przemysłem. Mamy sytuację komfortową: to dokładnie taki śmigłowiec, jakiego chcą wojska specjalne, wykorzystywany już do zwalczania okrętów podwodnych w największej europejskiej marynarce wojennej, czyli w Marynarce Brytyjskiej. To doświadczony, ale jednocześnie bardzo nowoczesny śmigłowiec oraz partnerstwo długofalowe między polskim przemysłem a MON. Wydaje się, że te argumenty stojące za naszą ofertą są silne – podkreśla wiceprezes grupy Leonardo Helicopters. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.