Newsy

Pandemia może spopularyzować e-learning na polskich uczelniach. Potrzebne są jednak środki i właściwe prawo

2020-10-06  |  06:20

Z początkiem października rozpoczął się rok akademicki, a studenci wrócili na zajęcia na uczelniach. Przez pandemię COVID-19 większość z nich będzie jednak wspomagać tradycyjne nauczanie e-learningiem. Platformy i kursy w tej formule są już prawie powszechnie dostępne, ale nie na każdej uczelni. Wiele do życzenia pozostawia np. jakość materiałów dydaktycznych. Jak wskazuje ekspertka z Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu, dr Anna Zięty, barierą utrudniającą rozwój e-learningu akademickiego w Polsce jest też brak nakładów finansowych i właściwych rozwiązań prawnych. – Warto zastanowić się nad zmianami w legislacji, żeby uregulować ten proces – podkreśla.

– Praktycznie na każdej uczelni działają różne kursy i platformy e-learningowe, z których studenci mogą korzystać, ale oczywiście w formule blended learningowej, czyli mieszanej. Zazwyczaj e-learning wspomaga proces dydaktyczny i tradycyjne zajęcia – mówi agencji Newseria Biznes dr Anna Zięty, metodyk i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu. – E-learning, podobnie jak mikronauczanie, rapid learning czy mobile learning, to przyszłość. Uważam, że po pandemii nie wróci wyłącznie standardowa forma zajęć, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni. Technologia bardzo mocno weszła w proces dydaktyczny i będzie się dynamicznie rozwijać.

Wbrew pozorom w Polsce nauczanie zdalne ma długą tradycję, a e-learning jest jego częścią. Jego początki sięgają 2000 roku, a w kolejnych latach szybko się rozwijał na krajowych uczelniach. Pierwsze eksperymenty związane z e-learningiem prowadziły m.in. Polski Uniwersytet Wirtualny, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej czy Politechnika Warszawska. Często były to inicjatywy oddolne, szerzone przez pasjonatów technologii, którzy na uczelniach zaczęli eksperymentować z open source’ową platformą Moodle i za jej pomocą prowadzili kształcenie. Z drugiej strony nauczyciele akademiccy wyjeżdżali do USA czy Wielkiej Brytanii i tam zdobywali doświadczenie od kolegów po fachu, którzy wprowadzili już bardziej zaawansowany e-learning. Tego typu praktyki były podejmowane np. przez PUW czy Wyższą Szkołę Bankową.

Jak zauważa ekspertka WSB w Opolu, w Polsce wciąż istnieje jednak kilka barier, które utrudniają rozwój e-learningu akademickiego.

– Przed e-learningiem stoi szereg wyzwań i problemów. Można je pogrupować na kilka obszarów: problemy związane z mentalnością ludzi, jakością treści multimedialnych, technologiczne, związane z oprogramowaniem, aplikacjami i sprzętem, a także problemy natury bardziej psychologicznej, jak np. te związane z motywacją  wymienia.

Wyzwaniem jest np. zaangażowanie samych studentów w formule e-learningowej. Z badań wynika, że jest to znacznie trudniejsze niż w przypadku tradycyjnego nauczania. Problemem są także same materiały, które trzeba w odpowiedni sposób przygotować i udostępnić.

– Wykładowcom często brakuje kompetencji cyfrowych niezbędnych przy projektowaniu zaawansowanych kursów e-learningowych  mówi dr Anna Zięty. – Czasem na uczelniach nie ma takich działów, które zatrudniają metodyka, grafika i programistę zajmujących się projektowaniem kursów. Sporym problemem są też nakłady finansowe – uczelnie nie mają tak dużych środków jak korporacje i nie mogą sobie pozwolić na stworzenie profesjonalnego środowiska e-learningowego.

Co istotne, w Polsce od strony prawnej nie ma możliwości prowadzenia studiów całkowicie w formule e-learningowej. W przepisach funkcjonuje jedynie rozwiązanie blended learningowe, czyli mieszane łączenie zajęć tradycyjnych ze zdalnymi.

– W kolejnych dokumentach i ustawach były określane proporcje zajęć, które mogą być prowadzone w tej formule, czy to 40, 60, czy 80 proc., w zależności od specyfiki uczelni. Nigdy nie mieliśmy w prawie prawdziwego e-learningu, a kolejne ustawy ograniczały się tylko do procentów i ewentualnie punktów ECTS, bo zajęcia zdalne nie mogą w toku nauczania przekraczać 50 proc. punktów ECTS – wskazuje wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.

Jak podkreśla, polskie prawodawstwo nigdy nie poruszyło też innych kwestii związanych z e-learningiem, dotyczących np. standardów tworzenia materiałów czy odpowiedzialności za wyniki kształcenia w tej formule. Co więcej, według obecnych przepisów dotyczących kształcenia akademickiego studenci i tak muszą zdawać egzaminy tradycyjnie w siedzibie bądź filii uczelni. To często jest utrudnieniem dla osób, które np. mieszkają za granicą albo borykają się z niepełnosprawnościami.

– Warto byłoby przyjrzeć się tym regulacjom prawnym i zastanowić się nad pewnymi zmianami, aby uregulować proces e-learningowy. Należałoby pomyśleć o szkoleniach kadry akademickiej, zatrudnieniu osób znających się na standardach metodycznych, które pozwalałyby na realizację takich studiów zdalnych. Wreszcie warto popracować nad atrakcyjnymi treściami dydaktycznymi, które zaangażują studentów – dodaje dr Anna Zięty.

Jak zaznacza, uczelnie mogą czerpać przykłady z rynku korporacyjnego, gdzie e-learning jest znacznie lepiej rozwinięty.

– Szkolenia korporacyjne często przypominają pod względem fabuły film bądź gry komputerowe. Mają rozwinięte scenariusze i są one mocno osadzone w technologii, wykorzystują rzeczywistość wirtualną czy chatboty. Tutaj i nakład ludzki, technologiczny czy finansowy znacznie przewyższa możliwości uczelniane, więc warto by było skorzystać z tych dobrych praktyk korporacyjnych i różne rzeczy implementować na uczelniach – postuluje ekspertka. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.

Infrastruktura

Za dwa lata w gdańskim porcie ma powstać baza instalacyjna morskich farm wiatrowych. Będzie ponad pięć razy większa od krakowskiego Rynku Głównego

21-hektarowy Terminal 5, który powstanie na wodach zewnętrznej części gdańskiego portu Baltic Hub, ma być bazą instalacyjną dla morskich elektrowni wiatrowych. To duży projekt, którego realizacja może się rozpocząć w drugiej połowie tego roku. Tego typu infrastruktura jest konieczna dla przyspieszenia inwestycji offshore w polskiej części Bałtyku. Pierwsze morskie farmy wiatrowe zaczną produkować zieloną energię w 2026 roku.

Prawo

Społeczne agencje najmu w Polsce dopiero raczkują. Część gmin widzi w nich szansę na walkę z wyludnieniem

W Polsce zawiązało się już i rozpoczyna działalność kilkanaście społecznych agencji najmu, kolejnych kilkanaście jest w trakcie powstawania. To niewiele jak na niemal 2,5 tys. gmin w kraju, jednak eksperci widzą w tym rozwiązaniu duży potencjał. Jak podkreślają, może to być szansa zwłaszcza dla miast średniej wielkości, by walczyć ze zjawiskiem wyludniania. Społeczne agencje najmu we współpracy z gminami pośredniczą w wynajmie mieszkań – gminnych bądź należących do prywatnych właścicieli­ – osobom, których zarobki nie pozwalają na rynkowy najem, ale nie kwalifikują ich też do otrzymania mieszkania socjalnego.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.