Newsy

Polacy chorzy na raka mają nawet o połowę mniejszy dostęp do nowoczesnych terapii niż mieszkańcy Europy Zachodniej

2017-05-04  |  06:40
Mówi:dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii

dr Monika Długosz-Danecka, hematolog, Oddział Kliniczny Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

  • MP4
  • W Polsce dostępnych jest o blisko połowę mniej terapii dla pacjentów onkologicznych niż w innych krajach Unii Europejskiej – podkreśla Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. Taka sama sytuacja jest w przypadku nowotworów układu chłonnego. Mimo że nowoczesne leki są od lat zarejestrowane w UE, niektóre z nich w Polsce wciąż są niedostępne ze względu na brak refundacji. Zachorowalność na chłoniaki rośnie z każdym rokiem, ale pojawiają się też nowe terapie. Od roku ze środków publicznych finansowane jest leczenie agresywnej postaci chłoniaka Hodgkina. Wyzwaniem dla hematoonkologów jest chłoniak nieziarniczny z komórek B występujący głównie u osób po 65 roku życia.

    – Dostęp polskiego pacjenta do leków najnowszej generacji jest mniej więcej na poziomie nieco ponad 50 proc. w stosunku do tego, co otrzymuje pacjent w Unii Europejskiej – mówi agencji informacyjnej Newseria dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii, onkolog z Kliniki Nowotworów Układu Chłonnego w Centrum Onkologii w Warszawie.

    Zdaniem ekspertów podstawowym problemem polskiej hematoonkologii jest brak odpowiedniego finansowania. Dane Unii Europejskiej wyraźnie pokazują bowiem, że wyniki leczenia są zależne od nakładów pieniężnych. W większości krajów europejskich na ochronę zdrowia przeznaczane jest 8–12 proc. PKB, w Polsce natomiast nieco ponad 4 proc. Problemem jest także nieracjonalne dysponowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na ochronę zdrowia. Dla wielu pacjentów jedyną szansą na dostęp do skutecznej terapii jest udział w kontrolowanych badaniach klinicznych.

     To pozwala na dostęp nawet do takich leków, które są jeszcze niezarejestrowane, ponieważ są one dopiero w trakcie badań klinicznych, poszczególnych faz tych badań. I dlatego zachęcam, żeby korzystać również z takiej ścieżki, a nie rezygnować tylko dlatego, że to jest badanie kliniczne – mówi dr Janusz Meder.

    Nowotwory hematologiczne atakują układ krwionośny, szpik kostny oraz układ limfatyczny. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza w Polsce niemal dwukrotnie wzrosła zachorowalność na ten rodzaj nowotworów, a umieralność z ich powodu jest znacznie wyższa niż w większości innych krajów Unii Europejskiej. Dzięki postępowi medycyny diagnoza wielu nowotworów układu krwiotwórczego przestała oznaczać wyrok śmierci – nowoczesne terapie mogą bowiem  sprawić, że nowotwór stanie się chorobą przewlekłą. Wielu polskich pacjentów nadal ma jednak utrudniony dostęp do skutecznego leczenia, mimo że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy finansowaniem ze środków publicznych objętych zostało kilka nowych leków.

    Najczęściej występujące wśród Polaków nowotwory układu krwiotwórczego to przewlekła białaczka szpikowa, szpiczak mnogi oraz choroby z grupy chłoniaków, a więc nowotwory układu chłonnego. Na chłoniaki co roku zapada ok. 7,5 tys. Polaków. Dla polskich hematoonkologów duże wyzwanie stanowi zwłaszcza skuteczne leczenie chłoniaka rozlanego z dużych komórek B. Większość dostępnych opcji terapeutycznych przeznaczona jest dla pacjentów młodych, będących w dobrym stanie ogólnym, nieobciążonych chorobami sercowo-naczyniowymi. Tymczasem ten rodzaj nowotworu diagnozowany jest głównie u pacjentów powyżej 65 roku życia, u których często występują także choroby towarzyszące, np. kardiologiczne.

    – Standardem jest wysokodozowana chemioterapia wsparta autologicznym przeszczepieniem komórek macierzystych. Taka opcja jest dostępna tylko dla pacjentów młodych w dobrym stanie ogólnym. Pacjenci starsi są niejako zdyskwalifikowani – mówi dr Monika Długosz-Danecka, hematolog z Kliniki Hematologii w Krakowie. – Tu zaczyna się problem, ponieważ opcje, jakie są dostępne, to jedynie postępowanie krótkotrwałe, w zasadzie paliatywne, które na krótko jest w stanie zatrzymać chorobę, a na pewno nie jest w stanie zwalczyć jej zupełnie.

    Szansą dla starszych pacjentów, a także chorych, którzy nie odpowiadają na inne formy leczenia lub przechodzą drugi bądź trzeci rzut choroby, jest terapia piksantronem. Jest to lek cytostatyczny nowej generacji, który cechuje się zredukowaną kardiotoksycznością, w przeciwieństwie do tradycyjnych antracyklin, m.in. doksorubicyny.

    – Na terapię piksantronem pacjenci reagują bardzo dobrze. Lek ten nie uszkadza serca i układu naczyniowego, więc choroby kardiologiczne nie są przeciwwskazaniem. Przeciwwskazaniem też nie jest wcześniejsze leczenie doksorubicyną, taki pacjent może być ponownie leczony piksantronem, doksorubicyną już niestety nie – mówi dr Monika Długosz-Danecka.

    Leczenie piksantronem nie jest dożywotnie. Maksymalny czas trwania terapii to 6 miesięcy, a więc 6 cykli podawania leku. Ta forma leczenia może też przygotować pacjenta do przeszczepu szpiku, dając tym samym szansę na całkowite wyleczenie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Szybki rozwój 5G w Orange Polska. Do końca roku operator uruchomi 3 tys. stacji dających dostęp do nowej technologii

    – W całym kraju jest już 1,5 tys. stacji 5G obsługujących pasmo C, ale cały czas pracujemy nad zwiększeniem zasięgu i włączamy kolejne. Do końca roku klienci Orange Polska będą korzystać łącznie z 3 tys. stacji, które włączamy zarówno w dużych aglomeracjach, jak i w mniejszych miejscowościach – zapowiada Jolanta Dudek, wiceprezes Orange Polska ds. rynku konsumenckiego. Jak podkreśla, ta technologia, która na dobre ruszyła w Polsce z początkiem tego roku, jest dla konsumentów rewolucją w korzystaniu z mobilnego internetu. Wraz z jej upowszechnianiem Polacy kupują też coraz więcej telefonów obsługujących sieć 5G – łącznie w ich rękach jest już 3,25 mln takich smartfonów, a dostępność takiego sprzętu poprawiają coraz bardziej przystępne ceny.

    Finanse

    Trwają prace nad reformą finansowania samorządów. Mają zyskać większą autonomię i niezależność budżetu od zmian w podatkach

    Ministerstwo Finansów przedstawiło założenia reformy finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Resort przekonuje, że po jej wprowadzeniu dochody samorządów będą wyższe i niezależne od decyzji podatkowych podejmowanych na szczeblu centralnym. Dochody JST mają być określane poprzez wskazanie procentowego udziału danej jednostki w dochodach podatkowych na jej terenie, nie tylko w przypadku PIT-u i CIT-u, ale też podatku zryczałtowanego. Ministerstwa do końca maja mają też dokonać przeglądu zadań zlecanych samorządom, co będzie służyć ich wystandaryzowaniu.

    Transport

    Nadchodzi kumulacja inwestycji finansowanych ze środków UE. Wykonawcy muszą się przygotować na problemy z dostępnością kadr i zasobów

    W związku z odblokowaniem środków unijnych firmy – zwłaszcza z sektora budowlanego – spodziewają się w tym roku boomu w inwestycjach infrastrukturalnych. Barierą dla ich realizacji może się jednak okazać dostępność rąk do pracy. Przedsiębiorcy obawiają się też, że kumulacja inwestycji w krótkim czasie może pociągnąć za sobą wzrost popytu nie tylko na kadry, ale i materiały czy specjalistyczne usługi podwykonawcze, co z kolei może się przełożyć na wzrost cen. – Od strony formalnej jesteśmy przygotowani do poradzenia sobie z tą kumulacją. Jest możliwość punktowych zmian w prawie zamówień publicznych i tego nie wykluczam – mówi Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.