Newsy

Polska nie nadąża za standardami światowymi i europejskimi w leczeniu cukrzycy

2014-11-19  |  06:30
Mówi:prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego

prof. zw. dr hab. med. Jacek Sieradzki, Uniwersytet Jagielloński

  • MP4
  • Brak kompleksowej opieki medycznej oraz brak dostępu do nowoczesnych leków – to najważniejsze problemy polskiej diabetologii. Na liście leków refundowanych ponownie nie znalazły się leki inkretynowe, które obniżają poziom cukru tylko wtedy, gdy jest on zbyt wysoki, a tym samym zmniejszają ryzyko wystąpienia groźnych dla życia pacjenta niedocukrzeń. Dla diabetyków problemem są także zbyt długie terminy oczekiwania na wizytę u lekarzy specjalistów, m.in. okulisty, kardiologa i neurologa.

    W Polsce na cukrzycę cierpi co najmniej 3 mln osób. 90 proc. chorych stanowią osoby z cukrzycą typu 2, związaną z otyłością, siedzącym trybem życia oraz nieprawidłową dietą, a rozwijającą się przede wszystkim u ludzi w wieku średnim. Zdaniem specjalistów opieka nad pacjentem diabetologicznym w Polsce stoi na wysokim poziomie, głównie dzięki coraz lepszemu dostępowi do lekarzy specjalistów. Czas oczekiwania na wizytę jest coraz krótszy, choć nadal wynosi minimum trzy miesiące. W Polsce jest też coraz więcej lekarzy specjalistów z zakresu diabetologii.

    – Prawie w ogóle nie mamy pielęgniarek, które zajmowałyby się tymi pacjentami. To, co mamy, to kropla w morzu potrzeb. Każdy diabetolog pracujący na co dzień z pacjentami – zarówno w większym mieście, jak i mniejszym – może dać pracę 5-7 pielęgniarkom. Dużo więcej osób zdaniem profesora może mieć zajęcie, opiekując się pacjentami, edukując ich. Jednak najbardziej drastyczna rzecz, którą od lat podnosimy w mediach, to trudny dostęp do nowych leków – mówi agencji Newseria prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.

    Na nowej liście refundacyjnej, obowiązującej od 1 listopada, po raz kolejny nie znalazły się leki inkretynowe, stosowane w leczeniu cukrzycy typu 2. Leki te obniżają poziom glukozy w organizmie, ale tylko wtedy, gdy jest on zbyt wysoki, pomagają także kontrolować masę ciała.

    Można je nazwać lekami inteligentnymi, bo działają tylko wtedy, kiedy poziom cukru jest podwyższony. W przeciwieństwie do insuliny nie działają, gdy poziom jest prawidłowy, a już w żadnym wypadku nie działają, jeżeli jest niski. Tym samym zmniejszają ryzyko nagłego spadku poziomu cukru we krwi, czyli tzw. hipoglikemii – wyjaśnia prof. zw. dr hab. med. Jacek Sieradzki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

    Niedocukrzenia mogą mieć poważne skutki uboczne. Po pierwsze, zwiększają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych u cukrzyków. Po drugie, pacjenci zapobiegają niedocukrzeniom, jedząc, co prowadzi do przybierania na wadze.

    Leki te, ponieważ usuwają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, hipoglikemii i otyłości, są lekami z wyboru, które powinny być szeroko stosowane, oczywiście w warunkach refundacji – mówi prof. Sieradzki.

    Profesor Sieradzki ocenił, że w Polsce trudno jest wdrażać ambitne standardy w zakresie farmakoterapii chorych na cukrzycę typu 2 ze względu na ograniczenia refundacyjne. Nie spełniamy ani polskich, ani europejskich, ani amerykańskich zaleceń odnośnie możliwości stosowania terapii. U chorych z nowo zdiagnozowaną cukrzycą możemy stosować stare leki – głównie metforminę oraz pochodne sulfonylomocznika, które generują przyrost masy ciała i powodują częste hipoglikemie.

    W Finlandii po 4 latach stosowania inhibitorów DPP-4 odnotowano zmniejszenie częstości hospitalizacji z powodu niedocukrzeń. Amerykańskie doświadczenie w zakresie stosowania leków inkretynowych pokazuje natomiast, że po 4 latach podawania pacjentowi inhibitorów DPP-4 odsuwa się w czasie włączanie insulinoterapii, skutecznej, ale wiążącej się z ryzykiem niedocukrzenia. W Polsce leki inkretynowe pojawiły się już 9 lat temu, jednak ze względu na brak refundacji oraz wysokie koszty leczenia są rzadko stosowane.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Samorządowy Kongres Finansowy

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

    Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

    Ochrona środowiska

    Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

    „Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

    IT i technologie

    Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

    Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.