Newsy

Polskie e-sklepy mają coraz więcej klientów zagranicznych. W ubiegłym roku zamówienia spoza Polski wzrosły o 45 proc.

2015-03-09  |  06:25

Cudzoziemcy coraz częściej robią zakupy w polskich e-sklepach. Najwięcej zamówień jest z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Rosji. Co trzeci z nich nabywa odzież i obuwie, a co szósty kupuje elektronikę i komputery. Zjawisko może spowodować dynamiczny rozwój rynku e-commerce szacowanego na 25 mld zł. Tylko w ubiegłym roku zamówienia zagraniczne wzrosły o 45 proc., a między innymi dzięki temu cały rynek wzrósł o 10-12 proc. 

‒ Obserwujemy gwałtowny wzrost e-commerce. Ostatnio we współpracy z firmą IPSOS przygotowaliśmy raport, który wskazuje Polskę jako jedno z nowych miejsc rozwoju zakupów transgranicznych, z silnym połączeniem z krajami takimi jak Wielka Brytania, Niemcy i Rosja ‒ mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Damien Perillat, dyrektor zarządzający PayPal.

Jak dodaje, jeszcze do niedawna rozwój następował tylko w jednym kierunku. Co roku rosła liczba Polaków kupujących online za granicą (robi to ponad 30 proc. konsumentów w Polsce). Nowym trendem jest pojawienie się obcokrajowców, którzy zaglądają do polskich e-sklepów. Niemcy stanowią 28 proc. takich klientów, dalsze miejsca zajmują Wielka Brytania i Rosja (odpowiednio 24 i 20 proc. kupujących).

‒ Obcokrajowcy kupują wszystko, co jest do kupienia online, a więc towary takie jak odzież, elektronika użytkowa, lecz także produkty cyfrowe ‒ tłumaczy Perillat. ‒ Polskie e-sklepy stają się liderami w swoich kategoriach, przykładem jest choćby Reserved w segmencie moda, Krakvet w segmencie produktów dla zwierząt czy Audioteka w sektorze multimediów. To oznaka dojrzałości rynku e-commerce w Polsce.

Według danych PayPal 36 proc. klientów z Niemiec zamawia odzież, obuwie i akcesoria, co szósty z nich kupuje elektronikę, komputery i urządzenia mobilne, a 17 proc. nabywa rzeczy związane z edukacją i rozrywką. Dwa główne powody wyboru takich zakupów, na które wskazują obcokrajowcy, to oszczędność pieniędzy oraz wygoda.

Ekspert podkreśla, że w rozwoju handlu transgranicznego pomaga obecność w UE. Polscy klienci mają dostęp do większej liczby e-sklepów i większego wyboru produktów, a polscy przedsiębiorcy ‒ do 500 mln konsumentów. Jak podkreśla Perillat, 10 proc. firm prowadzi sprzedaż online, z tego co trzecia z nich przyjmuje zamówienia z innych krajów UE.

‒ W tym roku polski rynek e-commerce będzie wart około 25 mld złotych. Wzrost będzie generowany przede wszystkim przez dwa obszary – zakupy mobilne i transgraniczne. Ubiegłoroczne dane PayPal mówią o 45-proc. wzroście zamówień zagranicznych w polskich e-sklepach. To dużo, ponieważ handel elektroniczny w Polsce rośnie w granicach 10-12 proc. rocznie. Zleceń zagranicznych przybywa znacznie szybciej niż zleceń krajowych ‒  zaznacza Damien Perillat.

W jego ocenie fluktuacje walutowe nie powodują spadku obrotów handlowych, a raczej zmianę miejsc dokonywania zakupów. Kiedy dolar zyskuje na wartości, więcej klientów kupuje w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Słaby złoty przyciąga klientów zagranicznych, choć polskie sklepy konkurują nie tylko ceną, lecz również jakością usług i towarów.

‒ W badaniach przeprowadzonych wspólnie z firmą IPSOS mniej więcej jedna trzecia polskich konsumentów zadeklarowała, że robiła zakupy zagranicą. To mniej więcej tyle samo, co w Niemczech, ale mniej niż np. we Włoszech czy Hiszpanii, gdzie większość klientów to praktykuje ‒ tłumaczy Damien Perillat. ‒ Co ciekawe, polscy konsumenci bardzo często podkreślają, że mają zamiar kupować w zagranicznych e-sklepach. Ten odsetek jest jednym z najwyższych w Europie.

Jedną z barier w handlu transgranicznym jest obawa konsumentów o wysokie koszty przesyłki lub też problemy z ewentualnym zwrotem lub wymianą towaru. Jak podkreśla Perillat, właśnie dlatego PayPal uruchomił usługę „Free Return Shipping”, która umożliwia kupującemu odesłać daną pozycję za darmo, jeśli ma on wątpliwości co do zakupu lub nie spełnia on jego oczekiwań.

‒ Bardzo ważne jest, by kupujący wiedzieli, że jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, będą mogli w łatwy sposób odesłać towar do sklepu. Uruchomiliśmy usługę darmowego zwrotu przesyłki w Polsce, gdzie spotkała się ona z dobrym przyjęciem. Pozytywna jest nie tylko reakcja konsumentów, lecz także sprzedawców, bo to dodatkowa usługa i korzyść, która oferują klientom za pośrednictwem PayPal ‒ podsumowuje Damien Perillat.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.