Newsy

Polskie panele fotowoltaiczne stopniowo wypierają z rynku chińskie, mimo że są droższe

2016-08-22  |  06:35

Aktualizacja 8:30

Jeszcze w 2012 roku chińskie moduły fotowoltaiczne stanowiły 91 proc. sprzedaży w Polsce. Dziś ten odsetek spadł do 21 proc., podczas gdy udział polskich produktów wzrósł z 2 proc. do 17 proc., mimo że ich cena jest wyższa – wynika z raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej. Branża związana z fotowoltaiką mogłaby się prężnie rozwijać, bo energetyka odnawialna ma zyskiwać dzięki rosnącym cenom energii. Wiele zależy jednak od decyzji polityków.

– W Krajowym Planie Działań z 2010 roku zakładano, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to możemy mieć 1,7 GW mocy zainstalowanej w fotowoltaice w 2020 roku. To by oznaczało, że dziesięciokrotnie zwiększymy dzisiejszy stan posiadania. W 2011 roku mieliśmy 1 MW, w tej chwili mamy 130, więc ten rozwój jest możliwy. Natomiast te perspektywy do 2020 roku nie są tak oczywiste – mówi agencji Newseria Biznes Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Problemem są regulacje prawne, które weszły w życie w lipcu tego roku. Jak podkreśla Wiśniewski, nowelizacja ustawy o OZE nie gwarantuje, że będą ogłoszone aukcje na źródła fotowoltaiczne.

Problemem jest również to, że nowelizacja zrezygnowała ze stałych taryf dla prosumentów, które gwarantowały, że przybędzie minimum połowa z tych 1,7 GW do 2020 roku i wprowadziła system upustów – mówi prezes IEO. – Ten system nie gwarantuje tak szybkiego rozwoju. Bez dodatkowych dotacji on nie zapewnia zwrotu, dlatego odnalezienie się w tej sytuacji jest dużym wyzwaniem dla branży fotowoltaicznej.

Problem w tym, że polskie firmy wyspecjalizowały się w produkcji mikroinstalacji, w przypadku których tempo rozwoju stoi pod znakiem zapytania.

Mają trzy możliwości. Albo pozostaną w systemie prosumenta indywidualnego, gospodarstwa domowego, ale wtedy branża musi się starać o system dotacji, który nie jest oczywisty. Mogą starać się przejść do systemów aukcyjnych. Tutaj jest szansa, ponieważ w już przygotowanych projektach jest 1,5 GW mocy i projektów jest prawie 1,5 tysiąca, natomiast nie wiadomo, czy Ministerstwo Energii zdecyduje się na ogłoszenie aukcji w tym systemie – mówi Wiśniewski. – Wydaje się, że w miarę pewnym obszarem inwestowania w energetykę fotowoltaiczną i w systemy fotowoltaiczne byłby mały i średni przemysł, który w tej chwili płaci najwięcej za energię elektryczną, więc będzie szukał nowych możliwości.

W bazie Instytutu Energetyki Odnawialnej jest 382 firm, które prowadzą działalność w branży fotowoltaicznej. 70 proc. z nich stanowią firmy montażowe, dystrybucyjne i sprzedażowe. 16 firm to producenci inwerterów i urządzeń towarzyszących i jest to najbardziej innowacyjna część branży. Łączne moce produkcyjne polskich producentów modułów fotowoltaicznych szacowane są na 600 MW rocznie (ok. 2,4 mln modułów rocznie).

 Pierwsza połowa tego roku przyniosła zawieszenie działalności szeregu firm, kilka z nich wpadło w tarapaty finansowe – mówi Wiśniewski. – Jeśli chodzi o sprzedaż, to firmy bardzo szybko mogą się włączyć w rynek, jeżeli tylko on powstanie. Natomiast firmy produkujące urządzenia mają większy kłopot, bo ponoszą bardzo duże koszty stałe, koszty amortyzacji, w związku z tym albo muszą eksportować, a to wymaga wsparcia ze strony państwa, albo ten sektor powinien być w całości włączony do Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, aby tam uzyskać systemowe wsparcie.

Ekspert ocenia, że bez wsparcia ten sektor zniknie z rynku. To byłaby duża strata, bo – jak wynika z raportu IE – polscy producenci mają w kraju coraz silniejszą pozycję. Wciąż w sprzedaży dominują produkty niemieckie, ale polskie szybko zwiększają swój udział.

Polskie firmy próbują eksportować albo do nisz rynkowych, jak wykorzystanie fotowoltaiki do produkcji ciepłej wody użytkowej, albo próbują eksportować na rynki wschodnie. Natomiast mają duży problem z tym, żeby przy tak małej skali produkcji wejść na rynki europejskie i amerykańskie. Polskie firmy też wchodzą na rynki z usługami montażowymi, instalatorskimi, w szczególności na rynek niemiecki i brytyjski. Jest to żywy, żywiołowy sektor, który cały czas szuka dla siebie rozwiązania – mówi Wiśniewski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.