Newsy

Przedwyborcze kampanie profrekwencyjne w tym roku wyjątkowo intensywne. W przypadku kobiet mogą się okazać bardzo skuteczne

2023-10-13  |  06:15

W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2019 roku wzięło udział prawie 61,8 proc. uprawnionych. Tym razem odsetek głosujących może być jeszcze wyższy, o ile prowadzone w ostatnich tygodniach kampanie profrekwencyjne okażą się skuteczne. Dużą szansę na sukces, przez swój wydźwięk i skalę, mają kampanie kierowane do kobiet. – Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak szeroko zakrojoną kampanią profrekwencyjną, która jest bardzo wyraźnie skierowana do tych osób, które najrzadziej chodziły na wybory i głosowały, czyli kobiet – mówi psycholożka, prof. Dominika Maison z Uniwersytetu Warszawskiego, od lat zajmująca się badaniami społecznymi.

Dużo się mówi w tej chwili o tym, że Polaków trzeba namawiać do udziału w wyborach, że za mało Polaków bierze udział w wyborach. Jeżeli jednak spojrzymy sobie na dane z różnych krajów europejskich, to nie jest tak, że jesteśmy na szarym końcu z naszą frekwencją wyborczą, choć nie jesteśmy też liderem. Ale przyczyny są bardzo, bardzo różne – mówi agencji Newseria Biznes prof. Dominika Maison.

Prawo do głosowania i wyboru swoich przedstawicieli do parlamentu to jedno z najważniejszych praw obywatelskich. Niektóre kraje poszły nawet o krok dalej i wprowadziły obowiązek udziału w wyborach i kary za jego zaniechanie.

– Obowiązek wyborczy nie jest jedynym sposobem, ważna jest również edukacja obywatelska, która polega na tym, że ludzie sami będą czuć, że to jest ich obywatelski obowiązek – mówi psycholożka. – Polska jest o tyle ciekawym historycznie krajem, że były momenty wiele lat temu, kiedy właśnie niepójście na wybory było sprawą honoru, bo było pewnego rodzaju protestem przeciwko sytuacji politycznej, więc trudno jest czasami zmienić doświadczenia głęboko zakorzenione w historii. 

Wśród przyczyn, którymi eksperci tłumaczą niechęć części społeczeństwa do głosowania w wyborach, jest poczucie braku sprawstwa. Wiele osób podkreśla, że nie wierzy w to, że ich głos może coś zmienić.  

Jest to powiązane z pewną niechęcią do polityków i dużym kryzysem zaufania do polityki, który obecnie obserwujemy – mówi prof. Dominika Maison. – Widzimy coraz więcej osób, które są zniechęcone polityką, które nie chcą takiej polityki, jaka jest i jaka była. Tu nie chodzi tylko o teraz rządzącą partię, ale o to, jak politycy się zachowują, w jaki sposób mówią, jakimi tematami się zajmują. Widać duże zmęczenie w społeczeństwie. Mam wrażenie, że dla wielu osób polityka jest oddzielnym bytem, nie jest dla ludzi, jest sama dla siebie. Dopóki nie zrobimy czegoś z odzyskaniem zaufania do polityki, z wiarą w to, co robią politycy, to niewiele też zrobimy z frekwencją wyborczą.

Kampanie, które zachęcają do udziału w wyborach, to stały element przedwyborczego krajobrazu. W tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Wiele z nich kieruje swój przekaz do młodych osób, zwłaszcza tych, które w ciągu ostatnich czterech lat osiągnęły pełnoletniość, czyli także prawo do głosowania. Drugą grupą, którą w tym roku inicjatorzy kampanii społecznych wzięli na cel, są kobiety.

– Te wybory są wyjątkowe pod tym względem, bo jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak szeroko zakrojoną kampanią profrekwencyjną, kampanią, która jest bardzo wyraźnie skierowana do tych osób, które najrzadziej chodziły na wybory i głosowały, czyli kobiet – podkreśla ekspertka ds. badań społecznych. – Te kampanie są moim zdaniem robione bardzo dobrze, zwłaszcza te kampanie, w których kobiety zachęcają inne kobiety do pójścia na wybory. Tam nie ma agresji, tam jest dużo stanowczości, ale też odwołania się do tego, że ty też możesz, ty też masz głos.

Tego typu kampanie często zwracają uwagę na sytuację Polek i tematy, które są dla nich ważne. Chcą uświadamiać, dlaczego głos kobiet, stanowiących przecież połowę społeczeństwa, powinien być włączany do dyskusji o priorytetach rozwojowych kraju. Z raportu Fundacji Batorego „Siła głosu kobiet. Jak będą wybierać Polki?” wynika, że panie bardziej interesują się tematami drożyzny, praw kobiet i zdrowia, a także w większym stopniu niż mężczyźni są zwolenniczkami uzależnienia transferów socjalnych od pracy przynajmniej jednego z rodziców.

Badanie to wskazuje również, że kobiety czują się mniej pewnie niż mężczyźni, podejmując decyzje wyborcze. Znacznie rzadziej niż oni deklarują zdecydowaną pewność udziału w wyborach (o 7 pkt proc. mniej wskazań) czy zdecydowaną pewność udzielenia poparcia konkretnej partii (o 10 pkt proc. mniej), za to dwukrotnie częściej twierdzą, że nie wiedzą, na kogo zagłosują. Eksperci Fundacji Batorego podkreślają, że ma to związek m.in. z mniejszym zainteresowaniem kobiet polityką oraz bardziej krytycznym do niej podejściem.

Z badań przeprowadzonych w ramach projektu Wspieram Sukces Kobiet Fundacji SPS wynika, że najczęściej kobiety nie głosują, ponieważ nie odpowiada im program żadnej partii (29 proc. wskazań). 14 proc. odpowiedziało, że nie interesuje się polityką lub nie zna programów wyborczych partii, a 11 proc. – że jest rozczarowane politykami, na których oddawały głos w przeszłości. Dla blisko jednej czwartej respondentek problemem były kwestie logistyczne, jak brak czasu czy możliwości dojazdu.

– W mojej intuicji osoby zajmującej się komunikatami reklamowymi wydaje mi się, że akurat tutaj możemy zobaczyć efekty kampanii i że jednak zobaczymy proporcjonalnie więcej kobiet przy urnach wyborczych, niż było to do tej pory – ocenia prof. Dominika Maison.

Zdaniem ekspertki spokojny i wyważony przekaz w kampaniach kierowanych do kobiet jest ich niewątpliwą zaletą i przewagą nad kampaniami kierowanymi do młodych ludzi. Te przekazy często bywają agresywne i wulgarne. Inicjatorzy posługują się językiem młodzieżowym, żeby trafić do tej grupy, ale nie zawsze jest to naturalne, a przez to skuteczne.

Długotrwałym sposobem, żeby zachęcić ludzi do udziału w wyborach, jest edukacja obywatelska, jest uczenie właściwie od najwcześniejszego dzieciństwa uczniów w szkołach, że ich głos ma znaczenie. Oczywiście równocześnie można sobie pomyśleć, że jak ktoś nie chce, to też można mu pozwolić, żeby nie głosował. Nie chodzi o to, żeby kogoś zmuszać, ale jednak uświadamiać wielu osobom, które nie idą, bo czują się zagubione, nie wierzą w siłę swojego głosu, że jednak ten głos ma znaczenie. Możemy się spodziewać, że długoterminowo to odniesie skutek i być może będzie wzrastała liczba osób, które będą chodziły na wybory – prognozuje prof. Dominika Maison.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.