Newsy

Ewa Błaszczyk: W maju ruszy budowa kliniki dla dorosłych „Budzik”. Pierwsi pacjenci będą przyjmowani za 3 lata

2019-02-15  |  06:10

Każdego roku w Polsce w śpiączkę zapada ponad 600 osób, w tym około 150 dzieci. Ponad połowa to ofiary przestępstw, najczęściej drogowych, ale wiele z nich to ofiary przemocy. To dlatego budowa kliniki „Budzik” dla dorosłych to konieczność – podkreśla Ewa Błaszczyk, prezes Fundacji „Akogo?”. Fundacja wygrała ogłoszony przez Fundusz Sprawiedliwości konkurs na utworzenie ośrodka rehabilitacji dla ofiar ciężkich wypadków. Na przestrzeni kilku lat otrzyma na ten cel ponad 37 mln zł. To pozwoli wybudować i w pełni wyposażyć nowoczesną placówkę w Warszawie.

Dzięki inicjatywie fundacji „Akogo?” i współpracy z profesorem Wojciechem Maksymowiczem pierwszy oddział wybudzeniowy dla dorosłych powstał przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie w 2016 roku. Ewa Błaszczyk przyznaje, że zainteresowanie jest ogromne, ale warunki nie pozwalają pomóc wszystkim, którzy tego potrzebują.

– W Olsztynie, gdzie jest osiem miejsc dla dorosłych, było w pewnym momencie osiemset próśb o przyjęcie. W „Budziku” dziecięcym przy Centrum Zdrowia Dziecka ktoś najdłużej czekał tydzień, bo wypadków z udziałem nieletnich jest mniej – mówi agencji informacyjnej Newseria Ewa Błaszczyk, prezes Fundacji „Akogo?".

Jak podkreśla, po uruchomieniu oddziału wybudzeniowego w Olsztynie przekonała się, jak bardzo potrzebna jest taka placówka dla osób powyżej 18. roku życia. Dorosłych z ciężkimi urazami mózgu jest bowiem o wiele więcej niż dzieci z podobnymi schorzeniami.

– W wypadkach komunikacyjnych poszkodowanych jest bardzo dużo osób dorosłych – rowerzyści, motocykliści, młodzi kierowcy. Kiedy uszkodzenie jest miejscowe i są bardzo dobre rokowania, to jeśli się nad tym pochylimy w odpowiednim czasie, naprawdę można dużo zrobić – mówi Ewa Błaszczyk.

Dlatego osoby po ciężkich wypadkach nie powinny długo czekać na rozpoczęcie rehabilitacji, bo jest ona dla nich jedyną szansą na powrót do życia. Budowa, wyposażenie i utrzymanie nowoczesnej placówki sprawującej opiekę nad tymi pacjentami jest więc koniecznością. Obiekt powstanie przy Szpitalu Bródnowskim w Warszawie.

– W Olsztynie wybudziło się już dziesięciu dorosłych, a w „Budziku” dziecięcym – pięćdziesiąt cztery osoby. To darowane drugie życie, nie tylko dla tych ludzi, lecz także dla ich rodzin – mówi Ewa Błaszczyk.

By zdobyć dofinansowanie na budowę nowego obiektu, klinika „Budzik” stanęła do konkursu organizowanego przez Funduszu Sprawiedliwości.

– Aby w ogóle startować do konkursu Funduszu Sprawiedliwości, trzeba było mieć wkład własny. Zakupiliśmy więc od architektów projekt za 1,5 mln zł. Podpisaliśmy też umowę z marszałkiem województwa i władzami Szpitala Bródnowskiego i wtedy wystartowaliśmy do konkursu w sprawie „Budzika” dla dorosłych na Bródnie – mówi Ewa Błaszczyk.

Nowa klinika będzie miała powierzchnię około 3 tys. mkw. Budynek ma zostać kompleksowo wyposażony w sprzęt medyczny, rehabilitacyjny, diagnostyczny i obrazowy. Do wybudzania ze śpiączki posłużą urządzenia do krioterapii, hydroterapii, laseroterapii oraz terapii manualnych, a także specjalne łóżka. Klinika ma zakupić też nowoczesny japoński system pionizowania pacjentów i przemieszczania ich po terenie całej placówki za pomocą szyn zamontowanych w suficie.

– Chcemy rozpocząć budowę „Budzika” dla dorosłych już w maju – mówi Ewa Błaszczyk.

Fundusz Sprawiedliwości jest ukierunkowany na pomoc osobom pokrzywdzonym i przywracanie ich do normalnego funkcjonowania. Ewa Błaszczyk tłumaczy, że jej inicjatywa idealnie wpisuje się w to założenie, dlatego nie wahała się ani chwili, czy przystąpić do konkursu.

– Fundusz Sprawiedliwości operuje pieniędzmi, które pochodzą z kar. Bardzo dużo kierowców ucieka z miejsca wypadku, potem są łapani, bo to jest rodzaj przestępstwa drogowego, i te pieniądze trafiają właśnie do ofiar przestępstw, na ich powrót do życia, czyli rehabilitację czy neurorehabilitację. Ponad 70 proc. naszych pacjentów to są właśnie ofiary wypadków – mówi Ewa Błaszczyk.

Ewa Błaszczyk wyjaśnia, że przy „Budziku” dla dorosłych na warszawskim Bródnie będzie też prowadzona działalność naukowo-badawcza po to, by docelowo wdrażać nowe technologie i programy eksperymentalne. Pierwsi pacjenci będą mogli trafić do kliniki w połowie 2022 roku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.