Newsy

Popularność współdzielonych hulajnóg i rowerów rośnie w ogromnym tempie. Mikromobilność może być receptą na problem smogu i korków w miastach

2021-11-16  |  06:05
Mówi:dr hab. Jagienka Rześny-Cieplińska
Funkcja:profesor WSB, logistyk
Firma:wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni
  • MP4
  • COVID-19 zmienił nawyki związane z mobilnością Polaków. Na popularności zyskał wymiar mikro, czyli lekkie pojazdy – rowery, hulajnogi, skutery, a nawet małe samochody na prąd – wykorzystywane do poruszania się na krótkich dystansach w obszarze miasta. Dla wielu metropolii, borykających się z konsekwencjami szybkiej urbanizacji, mikromobilność staje się receptą na bolączki takie jak korki, hałas i smog. –​ Polska nie jest jeszcze potęgą w wykorzystaniu tego typu rozwiązań. W rozwiniętych miastach Europy czy Stanów Zjednoczonych tych współdzielonych rozwiązań wciąż jest znacznie więcej – zauważa dr hab. Jagienka Rześny-Cieplińska, ekspertka WSB w Gdyni.

    Prognozy wskazują, że do 2040 roku ponad 2/3 ludności świata będzie już mieszkać w miastach. Stąd jakość życia w miastach staje się kluczowym problemem – mówi agencji Newseria Biznes dr hab. Jagienka Rześny-Cieplińska, logistyk, profesor Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni. – Ostatnimi czasy powszechne stało się też pojęcie happy cities, czyli szczęśliwych miast. Odnosi się ono do poziomu szczęścia osób mieszkających na obszarach miejskich. Co ciekawe, nie dotyczy to zasobności takich obszarów. Rankingi pokazują, że najszczęśliwszym miastem na świecie jest Bogota, o co zaczął dbać już 80 lat temu ówczesny burmistrz miasta, drastycznie ograniczając transport samochodowy, budując ścieżki rowerowe, parki i obszary łączące wiele funkcji.

    Według prognoz ONZ do połowy tego stulecia już 6 na 10 ludzi będzie mieszkańcami miast. Szacuje się, że każdego tygodnia przeprowadza się do nich ok. 1,3 mln osób. Do 2030 roku liczba „megamiast”, czyli obszarów miejskich z ponad 10 mln mieszkańców, ma wzrosnąć do 43, czyli będzie ich o 12 więcej niż obecnie.

    Tak szybka urbanizacja powoduje, że problemy związane z zatłoczeniem, hałasem, zanieczyszczeniem powietrza czy sprawną organizacją publicznego transportu będą się zaostrzać. Mikromobilność może rozwiązać przynajmniej część z nich, stwarzając szansę na poprawę komfortu i jakości życia mieszkańców miast.

    Regułą, która wpływa na jakość życia w miastach, jest tzw. zasada 15 minut. Oznacza ona, że każdy mieszkaniec powinien mieć kwadrans na dotarcie do miejsc, w których załatwia swoje podstawowe sprawy. To daje szanse na rozwój mikromobilności – mówi ekspertka.

    Terminem mikromobilność określa się takie rozwiązania transportowe, które umożliwiają pokonanie krótkich dystansów – z reguły pierwszego lub ostatniego odcinka podróży. To tzw. przejazdy pierwszej lub ostatniej mili. Raport Międzynarodowego Forum Transportu „Bezpieczna mikromobilność” proponuje też klasyfikację mikromobilności jako „korzystanie z mikropojazdów o masie poniżej 350 kg i prędkości poniżej 45 km/godz.”. Zaliczają się do nich na przykład rowery, hulajnogi i deskorolki napędzane zarówno prądem, jak i siłą ludzkich mięśni.

    Mikromobilność oznacza lekkie pojazdy, elektryczne lub napędzane siłą ludzkich mięśni, własne lub współdzielone. To m.in. rowery, hulajnogi czy segwaye – wymienia dr hab. Jagienka Rześny-Cieplińska.

    Według przytaczanych przez Seata badań McKinsey Center for Future Mobility na całym świecie ok. 60 proc. podróży samochodami to przejazdy na dystansie krótszym niż 8 km, co oznacza, że duża ich część mogłaby odbywać się właśnie z wykorzystaniem mikromobilności. Małe i lekkie pojazdy, jak rowery, hulajnogi, skutery czy nawet małe samochody na prąd, ułatwiają poruszanie się po wąskich ulicach miast, a przy tym pomagają redukować emisję spalin. Dlatego też mikromobilność staje się dla wielu metropolii receptą na problemy związane z korkami i smogiem.

     Pandemia zmieniła nasze podejście do mobilności. Obecnie w mniejszym stopniu korzystamy z transportu zbiorowego. Jako sposób przemieszczania się wybieramy raczej prywatne samochody, taksówki albo korzystamy z carsharingu. To odnosi się też do mikromobilności, która jest rozwiązaniem najczęściej wykorzystywanym w celu dojazdu do pracy czy szkoły – mówi profesor Wyższej Szkoły Bankowej.

    Rosnącą popularność tego typu rozwiązań widać także w rozbudowującej się ofercie np. hulajnóg współdzielonych. Jak wynika z danych SmartRide.pl i stowarzyszenia Mobilne Miasto, oferta elektrycznych hulajnóg rośnie w Polsce w bardzo szybkim tempie. Na przełomie września i października br. (po trzech latach obecności takich ofert na krajowym rynku) ich liczba przekroczyła 46 tys. – to 2,5 razy więcej niż niespełna rok temu. To oznacza, że jest ich już więcej niż publicznych rowerów miejskich. Na tym rynku działa co najmniej 11 firm, a ich oferta jest dostępna w sumie w ponad 60 miejscowościach (rok temu było ich 39). W ciągu ostatniego roku wzrosła także liczba miejskich rowerów – do 21,6 tys. (+10 proc. r/r). Są one dostępne w 75 systemach współdzielenia obejmujących niemal 100 miejscowości w kraju.

    Polska nie jest jeszcze potęgą w wykorzystaniu tego typu rozwiązań. W rozwiniętych miastach Europy czy Stanów Zjednoczonych tych współdzielonych rozwiązań jest znacznie więcej – zauważa dr hab. Jagienka Rześny-Cieplińska. – U nas wszystkie tego typu rozwiązania pojawiają się stosunkowo późno, miasta amerykańskie czy azjatyckie prześcigają nas znacząco w tym względzie.

    Jak wynika z raportu firmy doradczej Deloitte („Shared mobility in Poland 2019. Overview”), w 2019 roku Polska zajmowała szóste miejsce w Europie pod kątem liczby samochodów osobowych przypadających na 1 tys. mieszkańców. Średnia wynosiła 571, a w Warszawie 715 samochodów. Dla porównania w stolicy Niemiec ten wskaźnik wynosi 333. Eksperci zauważają jednak, że troska o jakość powietrza i coraz większa dostępność miejskich rowerów czy hulajnóg sprawiają, że auta coraz częściej zostają w garażach. Pod względem korzystania z alternatywnych, tańszych i bardziej ekologicznych metod transportu polskie miasta zaczynają nadrabiać straty w stosunku do innych europejskich metropolii.

    – Badania pokazują, że mikromobilność będzie się rozwijać, ale czynnikiem koniecznym do tego jest zapewnienie odpowiednich warunków. Jej przyszłość jest zdeterminowana przede wszystkim rozwojem odpowiedniej infrastruktury – podkreśla ekspertka.

    Jak zauważa, mikromobilność, zwłaszcza ta współdzielona, wciąż pozostaje domeną metropolii i większych miast. W tych mniejszych nadal przeważa bowiem korzystanie z prywatnych pojazdów. Ponadto mikromobilność jest popularna raczej wśród ludzi młodych, którzy chętniej przesiadają się na własne lub współdzielone rowery i hulajnogi.

    Według danych firmy doradczej McKinsey rynek mikromobilności, choć stosunkowo młody, na całym świecie rozwija się bardzo dynamicznie i do 2030 roku ma być wart już od 300 do 500 mld dol.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Szybki rozwój 5G w Orange Polska. Do końca roku operator uruchomi 3 tys. stacji dających dostęp do nowej technologii

    – W całym kraju jest już 1,5 tys. stacji 5G obsługujących pasmo C, ale cały czas pracujemy nad zwiększeniem zasięgu i włączamy kolejne. Do końca roku klienci Orange Polska będą korzystać łącznie z 3 tys. stacji, które włączamy zarówno w dużych aglomeracjach, jak i w mniejszych miejscowościach – zapowiada Jolanta Dudek, wiceprezes Orange Polska ds. rynku konsumenckiego. Jak podkreśla, ta technologia, która na dobre ruszyła w Polsce z początkiem tego roku, jest dla konsumentów rewolucją w korzystaniu z mobilnego internetu. Wraz z jej upowszechnianiem Polacy kupują też coraz więcej telefonów obsługujących sieć 5G – łącznie w ich rękach jest już 3,25 mln takich smartfonów, a dostępność takiego sprzętu poprawiają coraz bardziej przystępne ceny.

    Finanse

    Trwają prace nad reformą finansowania samorządów. Mają zyskać większą autonomię i niezależność budżetu od zmian w podatkach

    Ministerstwo Finansów przedstawiło założenia reformy finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Resort przekonuje, że po jej wprowadzeniu dochody samorządów będą wyższe i niezależne od decyzji podatkowych podejmowanych na szczeblu centralnym. Dochody JST mają być określane poprzez wskazanie procentowego udziału danej jednostki w dochodach podatkowych na jej terenie, nie tylko w przypadku PIT-u i CIT-u, ale też podatku zryczałtowanego. Ministerstwa do końca maja mają też dokonać przeglądu zadań zlecanych samorządom, co będzie służyć ich wystandaryzowaniu.

    Transport

    Nadchodzi kumulacja inwestycji finansowanych ze środków UE. Wykonawcy muszą się przygotować na problemy z dostępnością kadr i zasobów

    W związku z odblokowaniem środków unijnych firmy – zwłaszcza z sektora budowlanego – spodziewają się w tym roku boomu w inwestycjach infrastrukturalnych. Barierą dla ich realizacji może się jednak okazać dostępność rąk do pracy. Przedsiębiorcy obawiają się też, że kumulacja inwestycji w krótkim czasie może pociągnąć za sobą wzrost popytu nie tylko na kadry, ale i materiały czy specjalistyczne usługi podwykonawcze, co z kolei może się przełożyć na wzrost cen. – Od strony formalnej jesteśmy przygotowani do poradzenia sobie z tą kumulacją. Jest możliwość punktowych zmian w prawie zamówień publicznych i tego nie wykluczam – mówi Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.