Mówi: | Anna Jąkalska |
Funkcja: | główna specjalistka |
Firma: | Urząd Lotnictwa Cywilnego |
Krajowy rynek lotniczy rośnie szybciej niż prognozowano. Polacy wciąż jednak latają rzadziej niż Niemcy czy Brytyjczycy
Według wyliczeń Urzędu Lotnictwa Cywilnego w 2030 roku ruch pasażerski w Polsce podwoi się i przekroczy 60 mln pasażerów rocznie. Jeśli jednak utrzyma się dotychczasowa dynamika, to ten pułap może zostać osiągnięty wcześniej. Polski rynek przewozów lotniczych rośnie znacznie powyżej prognoz i tylko w I kwartale 2017 roku odnotował 17-proc. dynamikę. W największym stopniu wpływa na to rosnąca zamożność Polaków i ceny biletów.
– Statystyczny Brytyjczyk lata samolotem trzy razy do roku, w Niemczech ten wskaźnik jest na poziomie 2,6. Natomiast w przypadku Polaków współczynnik mobilności wynosi 0,89. Widać więc, że mamy co nadrabiać. Jednak z roku na rok ten wskaźnik w Polsce rośnie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Anna Jąkalska, główna specjalistka Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Statystyczny Polak lata dużo rzadziej niż Europejczyk. Według PwC (raport „Prognoza rozwoju rynku lotniczego”) wskaźnik liczby pasażerów lotniczych w stosunku do całej populacji utrzymuje się w Polsce na niskim poziomie (0,9) w porównaniu z krajami Europy Zachodniej. W 2016 roku w Niemczech wyniósł on 2,7, natomiast w Holandii – 4,1.
Dane ULC pokazują, że ta różnica się zmniejsza, a polski rynek przewozów rośnie dynamicznie i powyżej prognoz. Tylko w I kwartale tego roku krajowe porty lotnicze obsłużyły łącznie ponad 7,5 mln pasażerów, czyli o 17 proc. więcej niż rok wcześniej w analogicznym okresie.
ULC podaje, że zwiększyła się także liczba operacji pasażerskich (o 10 proc. do blisko 72 mln) oraz współczynnika wypełnienia miejsc (tzw. seat factor wzrósł o 4 pkt proc. do poziomu 78 proc.). Ponadto polski rynek odnotował wyniki znacznie lepsze od rynków europejskich i światowych.
Ruch międzynarodowy zanotował 16-proc. dynamikę wzrostu, co oznacza wzrost o blisko 830 tys. pasażerów. Największy udział miał w tym Ryanair oraz krajowy przewoźnik PLL LOT. Wzrost krajowych przewozów pasażerskich przekroczył natomiast 30 proc. ULC ocenia, że motorem tak dynamicznych wzrostów jest nadrabianie zaległości w stosunku do krajów Europy Zachodniej oraz rosnąca aktywność przewoźników i konkurencja między nimi.
– Tak dobra koniunktura związana jest bezpośrednio z silną konkurencją przewoźników niskokosztowych i narodowego przewoźnika PLL LOT, jak również z bogaceniem się Polaków. Widać to po rynku czarterowym, na którym popularne są już nie tylko kraje europejskie, lecz także państwa Morza Karaibskiego, Dominikana czy Kuba – tutaj ruch wzrósł o około 46 proc. – komentuje Anna Jąkalska.
Rynek czarterowy, po nieco słabszych wynikach w ubiegłym roku, odnotował w I kwartale 2017 wzrost sięgający 23 proc., obsługując blisko 70 tys. pasażerów więcej. Podobnie jak w analogicznym okresie najbardziej popularnym kierunkiem była Hiszpania. Jednak największe wzrosty odnotowano w przypadku lotów czarterowych do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Egiptu, Izraela i na Kubę.
Zdaniem ekspertki z ULC rosnąca zamożność Polaków oraz ceny biletów to czynniki, które będą w największym stopniu napędzać rodzimy rynek lotniczy. Jeżeli ceny biletów lotniczych będą rosły, to można się spodziewać dalszego dynamicznego wzrostu popularności przewoźników niskokosztowych, którzy już teraz mają prawie 50-proc. udział w polskim rynku.
– Wpływ na cenę biletów mają ceny benzyny czy podatki. Pasażer widzi tylko finalną cenę biletu, nie dostrzega innych aspektów, które wpływają na tę kwotę. Norwegia wprowadziła z początkiem kwietnia nowy podatek, który z pewnością wpłynie na cenę biletów, co nie spodobało się przewoźnikom niskokosztowym. Można oczekiwać, że nastąpi spadek oferowania lotów do Norwegii. Ze względu na cenę paliwa, nowe podatki i opłaty hałasowe, o których mówi się coraz częściej, ceny biletów będą rosły. To z kolei przełoży się na liczbę pasażerów, którzy lubią latać ekonomicznie – mówi Anna Jąkalska.
W całym 2016 roku polskie porty lotnicze obsłużyły blisko 34 mln pasażerów, co stanowiło 12-proc. wzrost rok do roku (wzrost o ok. 4 mln osób). Liderami niezmiennie okazały się warszawskie Lotnisko Chopina (12,8 mln) oraz Kraków-Balice (5 mln pasażerów). Najbardziej popularnymi kierunkami były Wielka Brytania, Niemcy, Norwegia i Włochy. W ruchu czarterowym na pierwsze miejsca wysunęły się państwa basenu Morza Śródziemnego: Hiszpania, Grecja, Bułgaria i Włochy.
Analitycy globalnej firmy doradczej PwC w kwietniu szacowali, że w tym roku liczba pasażerów obsłużonych przez porty lotnicze może się zwiększyć o 11 proc. do około 37,8 mln osób. Dla porównania światowy rynek przewozów lotniczych w perspektywie długookresowej (do 2035 roku) ma się rozwijać w średniorocznym tempie na poziomie 4 proc.
– Polski rynek rośnie znacznie powyżej oczekiwań. W zeszłym roku zauważyliśmy, że wyniki znacznie przewyższyły te, które były prognozowane na 2017 i 2018 rok. Jeśli nie nastąpią żadne perturbacje, kryzys czy załamanie koniunktury na rynku, to można się spodziewać, że wyniki będą z roku na rok coraz lepsze – prognozuje główna specjalistka Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Czytaj także
- 2024-05-15: Polskie aglomeracje stają się coraz bardziej cyfrowe. Skokowo wzrasta zużycie danych w sieci
- 2024-05-10: Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna
- 2024-05-09: Rząd chce negocjować z Komisją Europejską wydłużenie terminu KPO. Czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku
- 2024-04-30: Powstaje nowy plan rozbudowy Lotniska Chopina. Bez tego za rok czy dwa byłoby całkowicie zapchane
- 2024-05-07: Mazowieckie lotniska będą mogły wkrótce obsłużyć 40 mln pasażerów rocznie. Trwają przygotowania do modernizacji na Okęciu i w Modlinie
- 2024-05-13: Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób
- 2024-05-13: Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku
- 2024-05-16: Nadchodzi kumulacja inwestycji finansowanych ze środków UE. Wykonawcy muszą się przygotować na problemy z dostępnością kadr i zasobów
- 2024-04-15: Rynek dań gotowych z silnym potencjałem wzrostu. Producent makaronów przyspiesza rozwój w tym obszarze
- 2024-04-09: Samorządy mogą wreszcie ubiegać się o pożyczki z KPO. Do pozyskania jest w sumie 40 mld zł na zielone inwestycje
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Regionalne
Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes
Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.
Transport
Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze
Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.
Polityka
Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.