Newsy

Co czwarty bezrobotny po 50-tce. Nowa ustawa ma pomóc im odnaleźć się na rynku pracy

2013-12-12  |  06:40
Mówi:Agnieszka Engel
Funkcja:wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej
Firma:współwłaściciel centrum szkoleniowo-rozwojowego "Sapientia"
  • MP4
  • Co czwarty bezrobotny w Polsce ukończył 50. rok życia. To grupa pół miliona osób. Pomóc w ich aktywizacji zawodowej mają wchodzące od nowego roku zmiany w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Eksperci podkreślają, że warto przekonywać pracodawców, by postawili na starszych pracowników.

     – Z czerwcowych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w grupie 50+ jest około 500 tys. osób bezrobotnych. Te same dane wskazują, że w pierwszym kwartale tego roku ok. 19 proc. z nich skorzystało z różnych form aktywizacji. A 19 proc. trudno nazwać sukcesem – to niezbyt duża ilość – uważa Agnieszka Engel, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej, współwłaściciel centrum szkoleniowo-rozwojowego "Sapientia".

    Utrata pracy dla pięćdziesięciolatków i osób jeszcze starszych oznacza często koniec ich kariery zawodowej lub zepchnięcie do szarej strefy. Nierzadko sami bezrobotni nie podejmują wysiłków, by wrócić na rynek pracy, często też pracodawcy wolą młodszych pracowników.

    Samo zarejestrowanie się w urzędzie pracy nie daje dziś wielkich szans na zatrudnienie. Dlatego trzeba szukać także innych sposobów, by wesprzeć grupę 50+.

     – Ważna jest praca w części psychologicznej, która może pomóc tym ludziom, dać im poczucie wartości, przekonać, że mogą być cenni na rynku pracy. Trzeba też pracować nad świadomością pracodawców, uświadamiać im, że ludzie po pięćdziesiątce mogą być bardzo cennymi pracownikami – stwierdza Agnieszka Engel w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.

    Problemem dla starszych pracowników są zmieniające się wymagania i oczekiwania pracodawców, głównie z zakresu nowych technologii i znajomości języków obcych.

     – Wchodząca na rynek pracy generacja Y dla osób starszych nie stanowi zagrożenia ani konkurencji. Owszem, osoby z grupy 50+ największe problemy mają z najnowszymi technologiami i z językami obcymi, ale tego można się nauczyć. Mają natomiast poważne zalety: zwykle – co ważne dla pracodawców – mają ustabilizowaną sytuację rodzinną, są lojalni, zaangażowani, wciąż chcą się wykazać, udowodnić własną wartość – przekonuje współwłaścicielka Sapientii. – Pracownik 50+ nie będzie być może pracował na 120 proc., ale będzie lojalny, zaangażowany i oddany.

    Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Nowe regulacje mają dostosować oferty urzędów pracy do potrzeb osób szukających zatrudnienia, wprowadzą podział na aktywnych i trwale bezrobotnych. Pojawią się także nowe formy wsparcia dla bezrobotnych.

     – To zmiany niejako dwutorowe. Urzędy będą zobligowane do aktywności, poszukiwania pracy dla konkretnych osób. Sami bezrobotni zostaną podzieleni na trzy rodzaje: aktywnych, potrzebujących wsparcia oraz wykluczonych z rynku. Myślę, że znaczna część osób 50+ znajdzie się w grupie bezrobotnych wymagających wsparcia. Tu też działania będą poszerzone: będzie można skorzystać z usług doradcy zawodowego czy profilowanych szkoleń – informuje Agnieszka Engel.

    Planuje się także powołanie Krajowego Funduszu Szkoleń. Co prawda obowiązująca ustawa już porusza kwestie szkoleń, ale pewne jej zapisy zostaną zmienione.

     – Szkolenia będą w pierwszym rzędzie adresowane do osób 45+, a nowelizacja być może pozwoli na dostosowanie szkoleń potrzebnych na rynku pracy tak, by trafiały także w potrzeby osób z grupy 50+. Poza tym pozytywną zmianą będzie przekazywanie osób bezrobotnych w ręce instytucji innych niż urzędy pracy. Takie organizacje będą lepiej wiedziały, jak np. dobrać szkolenia dla osób powyżej 50. roku życia – tłumaczy wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej.

    Jeszcze jeden pomysł to dofinansowanie pracodawców z Funduszu Pracy przez starostwa. Na przykład, jeśli praca będzie trwała 12 miesięcy, dofinansowanie pokryje połowę minimalnego wynagrodzenia, jeśli 24 miesiące – jedną trzecią. Warunkiem będzie gwarancja zatrudnienia osoby z grupy 50+ jeszcze przez kolejne pół roku lub rok.

     – Im więcej takich instrumentów, tym szersze pole do działania. Czas pokaże, czy będzie to wędka, czy jednak to będzie rybka podana na tacy – podsumowuje Agnieszka Engel.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Regionalne

    Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

    Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

    Transport

    Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

    Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

    Polityka

    Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

    Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.