Newsy

Polska wśród krajów najbardziej zagrożonych niedoborami wody. Poziom retencji musi wzrosnąć przynajmniej dwukrotnie

2022-09-02  |  06:25

Aktualizacja 3.09.22 godz. 19:00

Poziom retencji w Polsce wynosi tylko 6,5 proc., podczas gdy w całej Europie ten odsetek jest znacząco wyższy i np. w Hiszpanii sięga aż 45 proc. Jak podają PGW Wody Polskie, aby sprostać potrzebom gospodarki i przeciwdziałać skutkom suszy, poziom retencji w Polsce powinien być przynajmniej dwukrotnie wyższy. To wymaga jednak nie tylko rozwiązań prawnych i środków finansowych w ramach dedykowanych programów wspierania retencji, ale również edukacji, budowania szerokiej świadomości społeczeństwa odnośnie do zmian klimatycznych i możliwości ograniczania ich skutków. – Musimy też dać projektantom i deweloperom odpowiednie narzędzia, żeby dobrze projektowali nasze miasta – podkreśla prezes Retencja.pl Tomasz Grochowski.

– Wody Polskie raportują, że retencjonowanie w Polsce jest na poziomie 6–7 proc., podczas gdy średnia europejska sięga 15–20 proc. Natomiast my – bazując na naszej wiedzy związanej z pracą dla miast – wiemy, że ta retencja w miastach jest zdecydowanie mniejsza. I to wynika przede wszystkim z faktu, że brakuje zbiorników retencyjnych, które są po prostu kosztownymi inwestycjami – mówi Tomasz Grochowski.

W Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie około 1,8 tys. m³ wody, ale w okresach suszy jej ilość spada nawet do 1,1 tys. m³. W Europie średnia jest prawie trzykrotnie wyższa i wynosi ok. 5 tys. m³ na osobę. Tymczasem według definicji przyjętej przez ONZ granicą „stresu wodnego”, czyli zagrożenia deficytem wody, jest próg 1,7 tys. m³ na osobę. Tym samym Polska jest jednym z państw najbardziej zagrożonych kryzysem wodnym, który postępuje wraz ze zmianami klimatycznymi. Dlatego – jak podkreśla PGW Wody Polskie – potrzebne są kompleksowe działania w celu zachowania zasobów wodnych na poziomie, który będzie wystarczający dla rosnącej populacji mieszkańców Polski, dla rolnictwa i innych gałęzi gospodarki.

Takim działaniem jest właśnie retencja, czyli zachowanie wody opadowej w miejscu, gdzie ona spadła. Zbiorniki retencyjne gromadzą ją w okresie nasilonych opadów i stanowią rezerwuar wody na czas suszy.

– Jest szereg programów, które wspierają retencję – zauważa prezes zarządu Retencja.pl. – Był program Moja Woda, który pozwalał na to, żeby każdy Jan Kowalski w Polsce mógł retencjonować wodę i otrzymać 80 proc. zwrotu z finansowania takiej inwestycji. Są programy takie jak w Gdańsku czy w Gdyni, które finansują zbiorniki retencyjne i ogrody deszczowe zarówno dla domów jednorodzinnych, jak i wspólnot mieszkaniowych. W Katowicach był program, który wspierał zielone dachy i każdy obiekt, który go posiadał, był zwolniony z podatku od nieruchomości. Z kolei we Wrocławiu program Złap Deszcz motywował do tego, żeby zainwestować w infrastrukturę, która zatrzyma wodę w miejscu jej powstawania, i przez ostatnie dwa lata zaakceptowano w nim ponad 400 wniosków. Widać więc, że te programy działają i też mam nadzieję, że ich oferta w najbliższych latach będzie bogatsza.

Obecnie przepisy pozwalają na tworzenie przydomowych oczek wodnych i ogrodów deszczowych zasilanych wodami opadowymi bez zgód czy pozwoleń wodnoprawnych. Właściciele działek, ogródków i gospodarstw rolnych mogą przy tym skorzystać z samorządowych i rządowych programów wspierania retencji, jak np. flagowa Moja Woda, koordynowana przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wnioskodawcy mogą uzyskać w tym programie dofinansowanie do 5 tys. zł (do 80 proc. kosztów inwestycji) m.in. na utworzenie oczka wodnego. W dwóch dotychczasowych edycjach złożono już ponad 55 tys. wniosków. Termin nowego naboru nie został jeszcze ogłoszony, ale Moja Woda” to program przewidziany na lata 2020–2024.

Jak podkreśla prezes Retencja.pl Tomasz Grochowski, oprócz tego typu programów i finansowania inwestycji związanych z retencją konieczne jest też budowanie wśród Polaków świadomości odnośnie do zmian klimatycznych i możliwości ograniczania ich skutków.

– Zbiorniki retencyjne są kosztowne, więc potrzebny jest strumień finansowania i programy, które będą to wspierały, a przede wszystkim większa świadomość decydentów. Ale na końcu tego procesu jest również świadomość każdego z nas – mówi ekspert. – Tę świadomość powinniśmy budować już od najmłodszych lat, żeby przyszłe pokolenia – wchodząc w dorosłe życie – miały świadomość pewnych konsekwencji, które wynikają ze zmian klimatycznych.

PGW Wody Polskie podaje, że w Polsce jest około 100 dużych, sztucznych zbiorników wodnych, a ilość zmagazynowanej w nich wody wynosi ok. 4 mld m3 , co stanowi ok. 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Dla porównania, w Hiszpanii poziom retencji sięga aż 45 proc. przy 1,9 tys. zbiorników. Ministerstwo Infrastruktury wskazuje, że duże zbiorniki retencyjne w Polsce posiadają sumaryczną pojemność 3-krotnie niższą od uznawanej w Europie za wystarczającą dla bezpiecznego zaopatrzenia w wodę i zapewniającą wystarczający poziom ochrony przeciwpowodziowej (program wieloletni pn. „Gospodarowanie zasobami wodnymi w Polsce”). Aby sprostać potrzebom gospodarki i skutecznie przeciwdziałać zarówno skutkom suszy, jak i powodzi – poziom retencji w Polsce ma zostać zwiększony do ok. 15 proc. (czyli 8,4 mld m sześc. magazynowanej wody). Zgodnie z założeniami rządowej strategii ten cel ma zostać osiągnięty do 2027 roku.

– Jeżeli chcemy, żeby projektanci i deweloperzy projektowali nasze miasta dobrze – tak, aby osiedla mogły zatrzymywać wodę i potem ponownie ją wykorzystywać np. do celów przeciwpożarowych czy podlewania zieleni – musimy też dać im w tym celu odpowiednie narzędzia. Stworzyć możliwości do tego, żeby projektanci mogli odpowiednio wyliczyć zbiorniki retencyjne czy systemy rozsączające – podkreśla Tomasz Grochowski. – Szereg miast udostępnia już takie narzędzia, np. kalkulatory dla projektantów i zwykłych obywateli, które pozwalają na oszacowanie opadów, zaznajomienie się z danymi i dobranie chociażby małego zbiornika retencyjnego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.