Newsy

Szkolnictwo zawodowe na nowych zasadach. Firmy będą miały większy wpływ na program kształcenia

2019-09-04  |  06:10

Większy wpływ biznesu na szkolnictwo zawodowe, staże uczniowskie u pracodawców, obowiązkowa współpraca szkół z biznesem – z początkiem września w szkolnictwie zawodowym weszło wiele zmian, które mają ściślej powiązać edukację z rynkiem pracy i lepiej odpowiedzieć na potrzeby pracodawców. To konieczność, bo jak wynika z raportu Trenkwalder Polska, na polskim rynku pracy trwa hossa, a rotacja kadr w połączeniu z brakiem siły roboczej w coraz większym stopniu hamuje rozwój przedsiębiorstw. Te zmagają się obecnie z największym deficytem pracowników produkcyjnych.

Od września w szkolnictwie branżowym zmieni się kilka ważnych aspektów. Szkoły będą dwustopniowe i zakończone egzaminem zawodowym, dopuszczą też do matury i do studiów zawodowych. Bardzo ważne jest to, że będą one wręcz zmuszone do współpracy z biznesem, co oznacza, że biznes będzie brał udział w przygotowaniu programów zawodowych. Dopuszczone będzie finansowanie szkół przez prywatny biznes i ulgi podatkowe z tego tytułu. Wprowadzono też obowiązkowe staże i praktyki dla uczniów – wylicza w rozmowie z agencją Newseria Biznes Wojciech Ratajczyk, prezes Trenkwalder Polska i wiceprezes Polskiego Forum HR.

Jak podało MEN, od września w szkołach ponadpodstawowych (liceach ogólnokształcących, technikach, branżowych szkołach I stopnia i szkołach przysposabiających do pracy) rozpoczęło naukę w sumie ok. 1,5 mln uczniów. W szkolnictwie branżowym rozpoczęło się wdrażanie nowych podstaw programowych. We wszystkich klasach pierwszych szkół prowadzących kształcenie zawodowe (branżowych szkół I stopnia, pięcioletnich techników, klas dotychczasowych czteroletnich techników oraz szkół policealnych) będzie obowiązywała nowa klasyfikacja zawodów szkolnictwa branżowego.

Ustawa zmieniająca system kształcenia zawodowego, która weszła w życie 1 września br., wprowadza cały szereg nowych rozwiązań, które mają ściślej powiązać edukację z rynkiem pracy i lepiej odpowiadać na potrzeby pracodawców. Firmy zyskają większy wpływ na szkolnictwo zawodowe i będą mogły odliczyć od dochodu darowizny przekazane na rzecz takich szkół.

Na pewno potrzebne jest włączenie się związków pracodawców do tego projektu, bo trudno mi wyobrazić sobie firmę, która zatrudnia 50 czy 100 pracowników i finansuje 30-osobową klasę branżową – mówi Wojciech Ratajczyk.

Ustawa wprowadziła również obowiązkową współpracę szkół z pracodawcami, odbywającą się na zasadzie umowy lub porozumienia, obejmującego co najmniej jeden cykl kształcenia. Kolejną nowością są staże uczniowskie u pracodawców, odbywane na podstawie umowy. Te będą wliczane do okresu zatrudnienia, a pracodawca może wliczyć świadczenia wypłacane uczniowi w koszty uzyskania przychodu.

Dość ważnym aspektem jest podniesienie prestiżu szkół branżowych. Dzisiaj tylko 5 proc. absolwentów szkół podstawowych czy gimnazjów deklaruje chęć pójścia do takiej szkoły. Przez ostatnich blisko 30 lat to był zaniedbany obszar. Dlatego istotne jest zachęcanie młodych ludzi do pójścia do szkół branżowych – mówi Wojciech Ratajczyk.

Jak ocenia, biznes bardzo korzystnie ocenia zmiany wprowadzane w szkolnictwie zawodowym, chociaż na ich pełne efekty trzeba będzie poczekać kilka lat.

Z sierpniowego raportu „Rynek pracy oczami pracodawców” Trenkwalder Polska wynika, że hossa na rynku pracy trwa. W ciągu ostatniego roku ponad 70 proc. firm zwiększyło zatrudnienie średnio o 10 proc., a 30 proc. przedsiębiorców zatrudniło więcej niż 50 osób. W ciągu najbliższego półrocza rekrutację nowych pracowników planuje 68 proc. polskich firm. Duże zapotrzebowanie to efekt wzrostu gospodarczego, ale i sporej rotacji kadr, z którą problem mają zwłaszcza podmioty z sektora MŚP. Ta – w połączeniu z brakiem siły roboczej – w coraz większym stopniu hamuje rozwój przedsiębiorstw.

– Są dwa obszary, w których najtrudniej jest dzisiaj pozyskać pracowników: przede wszystkim IT, ale już na drugim miejscu są operatorzy maszyn, później inżynierowie i specjaliści. Natomiast kiedy pytamy firmy, jakich pracowników najbardziej im brakuje, tutaj jest zupełna zmiana trendu w stosunku do ostatnich lat, bo przede wszystkim są to pracownicy produkcyjni – mówi prezes Trenkwalder Polska..

Pracodawcy zmagają się obecnie z największym deficytem pracowników fizycznych. „Niebieskie kołnierzyki” otwierają listę kandydatów najbardziej pożądanych przez firmy (39 proc. wskazań). Dopiero kolejne miejsca zajmują inżynierowie (15 proc. wskazań), sprzedawcy (11 proc. wskazań) oraz specjaliści IT (10 proc.).

Przy dzisiejszym rozwoju przemysłu i technologii najbardziej poszukiwani są specjaliści, którzy potrafią obsługiwać procesy produkcyjne, maszyny, urządzenia. Mocno rozwijającą się dziedziną jest też logistyka, transport – wymienia Wojciech Ratajczyk. – Bardzo poszukiwane są również wszystkie kierunki związane z IT, e-commerce, e-marketingiem. Nastała też złota era dla inżynierów związanych z mechatroniką, nowymi technologiami, biotechnologiami. W kontekście szkolnictwa technicznego dzisiaj poszukiwani są operatorzy maszyn, operatorzy procesów technologicznych, specjaliści wszelkiego rodzaju. Na pewno są też zawody, których jeszcze dziś nie bierzemy pod uwagę, a które pojawią się w najbliższym czasie.

Eksperci w raporcie „Rynek pracy oczami pracodawców” podkreślają też, że na aktualnej kondycji polskiego rynku pracy odbijają się fale emigracji zarobkowej pracowników fizycznych, kryzys demograficzny i wzrost osób biernych zawodowo czy wreszcie niedopasowanie szkolnictwa zawodowego do realnych potrzeb przedsiębiorstw. W najbliższych latach na polskim rynku zabraknie około 3–4 mln pracowników, a do 2050 roku liczba ta może wzrosnąć nawet do 10 mln. Działania, które załatają braki kadrowe, są potrzebne już, bo na ich efekty trzeba będzie poczekać przynajmniej kilka lat.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

Transport

Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

Transport

Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.