Newsy

ZPF: Ustawa antylichwiarska pozbawi dostępu do pożyczek nawet 3 mln osób. Wielu może szukać gotówki w szarej strefie

2022-02-04  |  06:15

Przyjęcie tzw. ustawy antylichwiarskiej w proponowanym obecnie kształcie może oznaczać zakończenie działalności sektora pozabankowego w Polsce. – Szacujemy, że znaczna część z ok. 3 mln klientów instytucji pożyczkowych zacznie szukać dodatkowego finansowania swoich bieżących potrzeb w lombardach i podziemiu lichwiarskim. Tam dopiero będziemy mieli do czynienia z prawdziwą przestępczością – wskazuje mec. Szymon Dejk ze Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Jak podkreśla, projekt nowych przepisów nie dość, że opiera się na nieaktualnych danych i nie uwzględnia skutków pandemii COVID-19, to na dodatek koncentruje się wyłącznie na patologiach z rynku, a pomija legalnie działające i stosujące wymogi ustawowe instytucje pożyczkowe.

W tym tygodniu Sejm zajmował się przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektem tzw. ustawy antylichwiarskiej. Ma ona  w założeniach wzmocnić ochronę pożyczkobiorców i najsłabszych uczestników rynku finansowego, zwłaszcza tych, którzy w przeszłości wpadali w pętlę zadłużenia i przez nieuczciwe praktyki firm udzielających nielegalnie kredytów tracili dorobek życia. W intencji ustawodawcy nowe przepisy mają zapobiec m.in. takim sytuacjom, w których mała pożyczka udzielona z pominięciem prawa prowadziłaby do przejmowania przez lichwiarza mieszkania zadłużonej osoby. Niestety przepisy w proponowanym kształcie zamiast w lichwę uderzają w legalnie działające instytucje finansowe, m.in. pożyczkodawców i sektor płatności odroczonych.

– W wyniku wprowadzenia tej ustawy duża grupa podmiotów z rynku pożyczkowego będzie musiała zakończyć w Polsce działalność – mówi agencji Newseria Biznes Szymon Dejk, radca prawny ZPF. – W naszej ocenie wyeliminowanie możliwości działania instytucji pożyczkowych w formie spółki z o.o., narzucając wyłącznie formę spółki akcyjnej, bez żadnego uzasadnienia, oraz podwyższenie minimalnego kapitału zakładowego instytucji pożyczkowej aż pięciokrotnie – z 200 tys. zł do 1 mln zł – spowoduje na rynku ogromne problemy. Ponadto w tym projekcie zaszyty jest zakaz finansowania działalności instytucji pożyczkowych emisją obligacji i innych instrumentów dłużnych. To wydarzenie bez precedensu, stanowiące jawną dyskryminację tej grupy instytucji finansowych.

Ustawa wprowadza także limit maksymalnej wysokości kosztów pozaodsetkowych w umowie pożyczki, które w całym okresie spłaty nie będą mogły przekroczyć 25 proc. całkowitej kwoty pożyczki. W przypadku kredytu konsumenckiego pozaodsetkowe koszty w całym okresie kredytowym nie będą mogły przekraczać 45 proc. kwoty zobowiązania. Z kolei w przypadku „chwilówek”, zaciąganych na okres do 30 dni, koszty pozaodsetkowe w żadnym wypadku nie będą mogły przekraczać 5 proc. wartości pożyczki. Resort wskazuje, że dzięki tym nowym przepisom koszty spłaty pożyczek spadną w wielu przypadkach niemal trzykrotnie.

W Kodeksie cywilnym i karnym ma się także znaleźć definicja kosztów pozaodsetkowych, która ma chronić kredytobiorców przed nakładaniem na nich dodatkowych marż, prowizji, ubezpieczeń i innych opłat związanych z pożyczką. Zakazane będzie również żądanie zabezpieczenia (np. zastaw lub weksel), którego wartość znacząco przekraczałaby wysokość kwoty pożyczki. Instytucje pożyczkowe będą zaś zobowiązane do tego, żeby w jasny, zrozumiały sposób poinformować klientów o wszystkich kosztach.

– Czas procedowania tego projektu ustawy jest fatalny. Sektor instytucji pożyczkowych od 2019 roku jest nierentowny – wskazuje radca prawny ZPF.  – Projekt tzw. ustawy antylichwiarskiej, jego uzasadnienie i ocena skutków regulacji mają charakter niemalże historyczny. Opierają się głównie na danych z lat 2014–2017 i pomijają całą transformację, jaką sektor przeszedł od tego czasu, samoregulację, dojrzałość instytucji pożyczkowych i zmianę profilu ryzyka ich klientów czy wreszcie skutki pandemii COVID-19.

Jak podkreśla, zgodnie z danymi GUS w 2019 roku sektor pożyczkowy odnotował stratę na poziomie ponad 136 mln zł, która w 2020 roku wzrosła już do ponad 216 mln zł. W ostatnich dwóch latach do mocnego wyhamowania branży przyczynił się cały szereg czynników, w dużej mierze związanych z pandemią COVID-19, w tym m.in. osłabiony popyt na produkty kredytowe i obniżona wiarygodność kredytowa konsumentów, trzykrotna obniżka stóp procentowych w 2020 roku, późniejsze wakacje kredytowe oraz ustawowe ograniczenie maksymalnej wysokości kosztów kredytu konsumenckiego o ponad 60 proc. w stosunku do wcześniejszego poziomu. Część firm miała problem, aby na nowo skonstruować rentowną ofertę spełniającą te wymogi, i była zmuszona zawiesić działalność. W efekcie – jak wynika z danych Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego – już w 2020 roku z polskiego rynku zniknęła prawie 1/4 firm pożyczkowych.

Branża pożyczkowa podkreśla, że tak radykalna obniżka kosztów kredytu konsumenckiego, jaka została zaproponowana w  ustawie antylichwiarskiej, przełoży się na dalszy głęboki spadek jej rentowności. W efekcie spora część firm pożyczkowych będzie zmuszona wycofać swoją ofertę z rynku i zamknąć działalność. To z kolei spowoduje odcięcie od legalnych źródeł finansowania tej części konsumentów, którzy nie mają zdolności kredytowej w bankach, i gwałtowny wzrost wykluczenia finansowego gospodarstw domowych.

Z produktów instytucji pożyczkowych korzystają osoby, które nie byłyby w stanie uzyskać kredytu w banku. To są osoby o wyższym profilu ryzyka, które należy przecież uwzględnić w kosztach takiego produktu finansowego – mówi Szymon Dejk. – W połączeniu ze wzrastającym obciążeniem gospodarstw domowych podatkami, inflacją etc. ludzie mogą mieć duże problemy w uzyskaniu dodatkowego finansowania swoich bieżących potrzeb. Szacujemy, że spośród ok. 3 mln klientów instytucji pożyczkowych znaczna ich część zacznie szukać dodatkowego finansowania swoich bieżących potrzeb w lombardach i podziemiu lichwiarskim. Tam dopiero będziemy mieli do czynienia z prawdziwą przestępczością. Tam znajduje się kapitał niewiadomego pochodzenia, a klientom zdecydowanie trudniej będzie prawnie regulować takie zobowiązania.

Ekspert wskazuje, że obraz rynku pożyczkowego przedstawiony w projekcie tzw. ustawy antylichwiarskiej jest nie tylko nieaktualny, ale i silnie przerysowany. Całkowicie pomija funkcjonowanie legalnie działających i stosujących wymogi ustawowe instytucji pożyczkowych, koncentrując się na patologiach z rynku. Poza tym opiera się na błędnym założeniu, że koszty pozaodsetkowe służą wyłącznie obchodzeniu przepisów o odsetkach maksymalnych.

To założenie pomija fakt, że te koszty służą pokrywaniu kosztów operacyjnych instytucji pożyczkowych. Z nich pokrywa się koszty wynagrodzeń pracowników, zwłaszcza teraz, w czasie dynamicznego wzrostu wynagrodzenia minimalnego i minimalnej stawki godzinowej za pracę, podatki i składki na ubezpieczenia społeczne, koszty oceny zdolności kredytowej, w tym odpłatnych zapytań do biur informacji gospodarczej czy Biura Informacji Kredytowej, koszty korespondencji, spełnienia wymogów ustawowych i wszystkie inne koszty operacyjne – wylicza radca prawny ZPF. – Żadna legalnie działająca w Polsce instytucja pożyczkowa nie posuwa się do wyzysku, przestrzega limitów kredytowych wyznaczonych przez ustawę o kredycie konsumenckim i współpracuje z organami nadzoru, w szczególności Prezesem UOKiK, UODO, Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej czy Rzecznikiem Finansowym.

Ekspert ZPF wskazuje też, że projekt nowych przepisów jest niezgodny z unijną dyrektywą CCD II dotyczącą kredytów konsumenckich, którą Komisja Europejska przedstawiła w czerwcu 2021 roku i który jest przedmiotem prac w Radzie UE i Parlamencie Europejskim. Dyrektywa wprowadzi istotne zmiany działalności instytucji pożyczkowych i zasadę maksymalnej harmonizacji. Ta implementacja i tak będzie więc wymagać kolejnych dużych zmian w krajowej ustawie o kredycie konsumenckim.

– Właśnie dlatego należy skupić się w tej chwili na wypracowaniu optymalnych rozwiązań dotyczących instytucji pożyczkowych na poziomie UE, a następnie na wdrożeniu tych nowych regulacji unijnych do polskiego prawa, a nie na doraźnym, wyrywkowym regulowaniu tej branży wyłącznie na gruncie krajowym, na dodatek bez przeprowadzenia rzetelnych analiz, zwłaszcza ekonomicznych – podkreśla Szymon Dejk.

Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce ocenia, że wskazywane przez Ministerstwo Sprawiedliwości patologie rynku pożyczkowego można wyeliminować już na podstawie obowiązujących przepisów, które należałoby uszczelnić i zapewnić ich sprawne przestrzeganie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.